Rzeczy zdałoby się jeszcze kilka godzin temu nie możliwe nagle stają się realne.
Oczywiście jest to okupione czasem, coraz mniejszą ilością owłosienia na głowie, a i pod pachami, ze nie pwowiem. Chyba opanowałem wyokrąglenia, chyba nawet wiem jak do tego podejść. Się mi nawet udało silnik TowerPro zaimplementować w skali jeden do jeden. Mam teraz i silnik i serwo do przyszłych projektów. Zdaję sobie sprawę, że w tym czasie, który poświęciłem na to "malowanie" pewnie już bym miał trzy czwarte modelu gotowego. A tak jestem w malinach. Czeka mnie teraz wirtualne wyginanie depronu , już mi się włos jeży na plecach. Podręczniki SketchUpa napisane są jakoś tak sucho, nie mówię o malowaniu samolotów, ale w ogóle o malowaniu tym programem. Nie pokazując jednak istoty rzeczy w pewnych aspektach.
Oki dorysowałem do płata brakujące elementy wzmocnień, powalczyłem z usterzeniem poziomym.
Powoli pojawia się sylwetka modelu.
Przy okazji, wczoraj udało mi się zabrać za malowanie gąsienic w BWP-2, trochę zdjęć porobiłem.
Pewnie coś o tym napiszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz