Jak wcześniej pisałem junior już odbył lot pierwszy, teraz trochę moich uwag do samego modelu, a raczej jego składania.
Zapraszam zainteresowanych, czyli głównie nowicjuszy, początkujących etc do zapoznania się z moimi uwagami tyczącymi tego modelu.
Generalnie model oceniam bardzo pozytywnie i polecam każdemu początkującemu modelarzowi RC.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą uczeń - trener. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą uczeń - trener. Pokaż wszystkie posty
piątek, 15 maja 2015
niedziela, 3 maja 2015
Rozprawiczenie Juniora
Swego czasu popełniłem na forumie tekst traktujący o rozprawiczaniu, że zacytuję.
"Gro aspektów życia modelarskiego znajduje swoje odzwierciedlenie w życiu potocznym i seksualności człowieka. Nie wdając się w szczegóły natury stricte technicznej chciałbym w tym wywodzie poruszyć bardzo istotny problem , czy też raczej skomasować w jednym miejscu całą masę problemów, z którymi każdy z nas już się spotkał, czy też niebawem się spotka.
Utrata dziewictwa i różne z tym związane aspekty.
Mając na uwadze przesłanki natury logicznej, możemy przyjąć za pewnik, iż każdy osobnik płci męskiej, a takoż i osobniczka płci od męskiej odmienna, w działaniach swych na płaszczyźnie twórczego „sklejactwa” dochodzi do momentu życiowego, w którym efekt tego sklejactwa poddany będzie zderzeniu z otaczającą go rzeczywistością. Czyli mówiąc potocznie, każden jeden dochodzi do momentu w przestrzeni czasowo – miejscowej, w której następuje proces ulotnienia efektu sklejactwa. Efekt sklejactwa w niektórych kręgach często zwany jest :
- modelem
- samolotem
- makietą
- szybowcem
- gniotem
- „ja p... chłopie coś ty zrobił”
- „ku.... to w życiu nigdy nie poleci”
- masakra
- cudo
Bywa że w kręgu najbliższej rodziny ( patrz : żona, kochanka, konkubina, partnerka ), efekt sklejactwa, który stanowi przedmiot naszej dumy w świecie nam podobnych , określany jest mianem „ ty debilu, za te pieniądze mogłam mieć prawdziwe włoskie szpilki, myślisz tylko o sobie etc”.
Pomijając jednak nazewnicto skupmy się na samym momencie ulotnienia efektu sklejactwa.
W miejscu tym pojawia się nowe określenie – utrata dziwictwa.
Utrata dziwictwa, zwana często rozprawiczeniem dotyczy w aspekcie swego znaczenia perioratywnego najczęściej przedmiotu efektu sklejactwa. Zdarza się jednak, że określenie to odnosi się do samego twórcy efektu sklejactwa. W przypadku zaś najgorszym tyczyć może zarówno twórcy, jak i efektu sklejactwa. Reasumując dziewictwo traci model, dziewictwo traci modelarz, dziewictwo traci w tym samym momencie i model i modelarz.
Rozprawiczenie czyli utrata dziewictwa przez model jest procesem bardzo krótkotrwałym, trwa dosłownie ułamek sekundy. Przebieg czasowy procesu pomijając oczywiście całą stronę psychiki i emocjonalności rozprawiczającego efekt sklejactwa jest w przypadku każdego kolejnego modelu praktycznie taki sam. Mówiąc skrótowo po oderwaniu się od płyty lotniska , lub ewentualnie dłoni pomocnika, czy też samego pilota-budowniczego nasz efekt sklejactwa leci. To jest właśnie ten moment, moment rozprawiczenia modelu. Nie istotnym jest w tym momencie co dalej dzieje się z modelem, czy lot jest prawidłowy, czy trwa tylko ułamek sekundy. Skutek rozprawiczenia modelu ( efektu sklejactwa ) jednakoż zawsze jest ten sam. Następują po sobie dwa procesy, proces rozprawiczenia, inaczej mówiąc przemiany masy, która do tego momentu pomimo wzorów, matematyki, fizyki, doświadczenia warsztatowego stanowiła dla nas mimo wszystko jedną niewiadomą, gdzie mogliśmy jedynie w ogólnym zarysie próbować przewidywać zachowanie tej niewiadomej, oraz w pewnym odstępie czasowym po rozprawiczeniu następuje powrót efektu sklejactwa z przestrzeni trójwymiarowej ( pomijając oczywiście aspekt czasowy ) w przestrzeń dwuwymiarową, czyli przyziemienie. Przyziemienie często bywa określane jako :
- lądowanie ( do tego procesu dążymy )
- kret
- zabicie kreta
- „ja p..... tyle kasy poszło w błoto”
- „kretynie, nie włączyłeś zasilania odbiornika”
- „ale ze mnie idiota”
- „k.... od jutra łowię ryby”
Rozprawiczenie adepta małego lotnictwa ( czytaj – prawiczka ) jest zaś procesem bardziej złożonym w swej istocie. Za wikipedią pozwalam sobie dla unaocznienia przytoczyć samą definicję „ Dla mężczyzny, który nie współżył seksualnie, w języku polskim stosuje się określenie "prawiczek", gdyż nie został on jeszcze "zdeprawowany" przez stosunek seksualny (który dawniej powszechnie utożsamiano z grzechem pierworodnym – współcześni komentatorzy Biblii przeważnie odrzucają taką interpretację). Określenie to często bywa uważane za pejoratywne i ośmieszające w przypadku dorosłych mężczyzn.”
Utrata dziewictwa odbywać się może w różnych okresach życia prawiczka, biorąc pod uwagę jego wiek. Rozprawiczenie w wieku młodym wydaje się być najlepszym okresem dla tego procesu.
Brak doświadczeń życiowych, stopień świadomości pojmowania znaczenia tego faktu, brak nawyków, ogólnie pojęte luzactwo i nieświadomość kosztów zdają się przemawiać na korzyść rozprawiczania w tym właśnie momencie życia. Najlepiej gdy potraktujemy młodego adepta lotnictwa z zaskoczenia, ot nagle wkładamy mu nadajnik do ręki i władczo mówimy „leć sokole”.
Klient potraktowany z zaskoczenia pozbawiony jest możliwości analizy swych poczynań, nie mając czasu na szukanie zależności przyczynowo - skutkowych leci. W przypadku adepta, który mimo wszystko zaczyna kombinować ( myśleć, przewidywać ), zaczyna się bać lub, też wykazuje odznaki znudzenia możemy „potraktować go z liścia”, nagle zadać sakramenckie pytanie „ile jest siedem razy osiem”, czy też po delikatnym kuksańcu zbesztać „znów gówniarzu bez czapki chodzisz „.
Wszystkie te poczynania mają na celu złagodzenie procesu rozprawiczenia i ułatwienie przejścia na stronę „tych co mają to już za sobą”. "
W dniu dzisiejszym syn mój Tomasz proces ten przeszedł. Wykonał swój pierwszy oficjalny lot modelem RC przy świadkach obecnych zresztą. Oczywiście lot w systemie uczeń - trener.
Wcześniej oczywiście trochę polatał na symulatorze.
Kilka fotek z tej okazji.
"Gro aspektów życia modelarskiego znajduje swoje odzwierciedlenie w życiu potocznym i seksualności człowieka. Nie wdając się w szczegóły natury stricte technicznej chciałbym w tym wywodzie poruszyć bardzo istotny problem , czy też raczej skomasować w jednym miejscu całą masę problemów, z którymi każdy z nas już się spotkał, czy też niebawem się spotka.
Utrata dziewictwa i różne z tym związane aspekty.
Mając na uwadze przesłanki natury logicznej, możemy przyjąć za pewnik, iż każdy osobnik płci męskiej, a takoż i osobniczka płci od męskiej odmienna, w działaniach swych na płaszczyźnie twórczego „sklejactwa” dochodzi do momentu życiowego, w którym efekt tego sklejactwa poddany będzie zderzeniu z otaczającą go rzeczywistością. Czyli mówiąc potocznie, każden jeden dochodzi do momentu w przestrzeni czasowo – miejscowej, w której następuje proces ulotnienia efektu sklejactwa. Efekt sklejactwa w niektórych kręgach często zwany jest :
- modelem
- samolotem
- makietą
- szybowcem
- gniotem
- „ja p... chłopie coś ty zrobił”
- „ku.... to w życiu nigdy nie poleci”
- masakra
- cudo
Bywa że w kręgu najbliższej rodziny ( patrz : żona, kochanka, konkubina, partnerka ), efekt sklejactwa, który stanowi przedmiot naszej dumy w świecie nam podobnych , określany jest mianem „ ty debilu, za te pieniądze mogłam mieć prawdziwe włoskie szpilki, myślisz tylko o sobie etc”.
Pomijając jednak nazewnicto skupmy się na samym momencie ulotnienia efektu sklejactwa.
W miejscu tym pojawia się nowe określenie – utrata dziwictwa.
Utrata dziwictwa, zwana często rozprawiczeniem dotyczy w aspekcie swego znaczenia perioratywnego najczęściej przedmiotu efektu sklejactwa. Zdarza się jednak, że określenie to odnosi się do samego twórcy efektu sklejactwa. W przypadku zaś najgorszym tyczyć może zarówno twórcy, jak i efektu sklejactwa. Reasumując dziewictwo traci model, dziewictwo traci modelarz, dziewictwo traci w tym samym momencie i model i modelarz.
Rozprawiczenie czyli utrata dziewictwa przez model jest procesem bardzo krótkotrwałym, trwa dosłownie ułamek sekundy. Przebieg czasowy procesu pomijając oczywiście całą stronę psychiki i emocjonalności rozprawiczającego efekt sklejactwa jest w przypadku każdego kolejnego modelu praktycznie taki sam. Mówiąc skrótowo po oderwaniu się od płyty lotniska , lub ewentualnie dłoni pomocnika, czy też samego pilota-budowniczego nasz efekt sklejactwa leci. To jest właśnie ten moment, moment rozprawiczenia modelu. Nie istotnym jest w tym momencie co dalej dzieje się z modelem, czy lot jest prawidłowy, czy trwa tylko ułamek sekundy. Skutek rozprawiczenia modelu ( efektu sklejactwa ) jednakoż zawsze jest ten sam. Następują po sobie dwa procesy, proces rozprawiczenia, inaczej mówiąc przemiany masy, która do tego momentu pomimo wzorów, matematyki, fizyki, doświadczenia warsztatowego stanowiła dla nas mimo wszystko jedną niewiadomą, gdzie mogliśmy jedynie w ogólnym zarysie próbować przewidywać zachowanie tej niewiadomej, oraz w pewnym odstępie czasowym po rozprawiczeniu następuje powrót efektu sklejactwa z przestrzeni trójwymiarowej ( pomijając oczywiście aspekt czasowy ) w przestrzeń dwuwymiarową, czyli przyziemienie. Przyziemienie często bywa określane jako :
- lądowanie ( do tego procesu dążymy )
- kret
- zabicie kreta
- „ja p..... tyle kasy poszło w błoto”
- „kretynie, nie włączyłeś zasilania odbiornika”
- „ale ze mnie idiota”
- „k.... od jutra łowię ryby”
Rozprawiczenie adepta małego lotnictwa ( czytaj – prawiczka ) jest zaś procesem bardziej złożonym w swej istocie. Za wikipedią pozwalam sobie dla unaocznienia przytoczyć samą definicję „ Dla mężczyzny, który nie współżył seksualnie, w języku polskim stosuje się określenie "prawiczek", gdyż nie został on jeszcze "zdeprawowany" przez stosunek seksualny (który dawniej powszechnie utożsamiano z grzechem pierworodnym – współcześni komentatorzy Biblii przeważnie odrzucają taką interpretację). Określenie to często bywa uważane za pejoratywne i ośmieszające w przypadku dorosłych mężczyzn.”
Utrata dziewictwa odbywać się może w różnych okresach życia prawiczka, biorąc pod uwagę jego wiek. Rozprawiczenie w wieku młodym wydaje się być najlepszym okresem dla tego procesu.
Brak doświadczeń życiowych, stopień świadomości pojmowania znaczenia tego faktu, brak nawyków, ogólnie pojęte luzactwo i nieświadomość kosztów zdają się przemawiać na korzyść rozprawiczania w tym właśnie momencie życia. Najlepiej gdy potraktujemy młodego adepta lotnictwa z zaskoczenia, ot nagle wkładamy mu nadajnik do ręki i władczo mówimy „leć sokole”.
Klient potraktowany z zaskoczenia pozbawiony jest możliwości analizy swych poczynań, nie mając czasu na szukanie zależności przyczynowo - skutkowych leci. W przypadku adepta, który mimo wszystko zaczyna kombinować ( myśleć, przewidywać ), zaczyna się bać lub, też wykazuje odznaki znudzenia możemy „potraktować go z liścia”, nagle zadać sakramenckie pytanie „ile jest siedem razy osiem”, czy też po delikatnym kuksańcu zbesztać „znów gówniarzu bez czapki chodzisz „.
Wszystkie te poczynania mają na celu złagodzenie procesu rozprawiczenia i ułatwienie przejścia na stronę „tych co mają to już za sobą”. "
W dniu dzisiejszym syn mój Tomasz proces ten przeszedł. Wykonał swój pierwszy oficjalny lot modelem RC przy świadkach obecnych zresztą. Oczywiście lot w systemie uczeń - trener.
Wcześniej oczywiście trochę polatał na symulatorze.
Kilka fotek z tej okazji.
sobota, 27 września 2014
Obsesja pierwszego modelu.
Sezon na ukończeniu. Jak obsesja powraca do mnie temat pierwszego modelu. Dostaję trochę maili w tym temacie, głównie z pytaniami co polecam, jak rozpocząć całą tą zabawę w modelarstwo lotnicze, ile to kosztuje i tym podobne.
Jak rozpocząć, chyba wpierw należałoby sobie zadać pytanie jaki jest nasz cel ?.
Może nie tyle cel, co raczej droga do tego celu. Wszak celem jest latanie.
Czy chcemy być jedynie pilotem RC w kręgach potocznie zwanym "lataczem", czy też ambicje nasze sięgają znacznie dalej i chcielibyśmy stać się "modelarzem" RC. Oczywiście w dywagacjach swych nie mam zamiaru wprowadzać podziału na pilotów i modelarzy, jedynie chciałem zaznaczyć że podział takowy istnieje. Jedna droga to zakup modelu, najlepiej zestawu typu RTF ( Ready To Fly ), czyli modelu gotowego do lotu. Wyjmujemy z pudełka i po godzinie możemy latać.
Zwalnia nas to z całej procedury budowy modelu, jego regulacji, przygotowania itd.
Tutaj polecam artykuł tyczący takowego modelu zamieszczony na stronie MODELMOTORU.
Fotografia też pobrana ze strony tej firmy.
Sposób drugi to zakup zestawu typu KIT, To oczywiście łączy się z zakupem aparatury i całej reszty wyposażenia potrzebnego do lotu. Co nam to daje ?. Z reguły KIT jest tańszy od RTF-a, dodatkowo KIT wprowadza nas w świat budowy modeli, wymusza zakup, o ile nie posiadamy podstawowych narzędzi modelarskich, stajemy się o ile się nie zniechęcimy "składaczami". A składacz to doskonała droga do tego by zostać "modelarzem".
Droga trzecia, chyba najtrudniejsza, to budowa od podstaw na podstawie planów jakiegoś modelu dla początkujących. Modeli i opracowań tego typu znajdziemy w necie całą masę, wystarczy porozglądać się po forach modelarskich RC. Polecam fora, a nie ostatnio powstające jak grzyby po deszczu różnej maści grupy modelarskie na Szajsbuku. W grupach tych, co wynika z mojej obserwacji zazwyczaj udzielają się nastolatkowie, których ( bez obrazy ) wiedza jest raczej mizerna, nie podparta doświadczeniem, a jedynie chęcią "mania" tych swoich pięciu minut. Fora to raczej wyjadacze, modelarze z wieloletnim doświadczeniem, dużą wiedzą i naturalną skłonnością do niesienia pomocy innym początkującym. W tytule padło słowo "obsesja". Tak, obsesją moją od lat jest zaprojektowanie modelu dla początkujących. Modelu na tyle prostego, by z budową i ulotnieniem dal sobie rade czternastolatek. na tyle prostego, by nie musiał szukać po grupach i forach odpowiedzi na pytanie czy ten silnik będzie dobry, jak to oblatać, czym kleić, jakie śmigło i całą masą pytań podobnych. Oczywiście jest to kwestia odpowiedniego pracowania i opisania możliwie wszystkich aspektów tyczących modelu, wyposażenia, jego budowy, oblotu. Kolejny raz spróbuję się do tego przymierzyć, wszak zima się zbliża. Kolejny i być może już ostatni po konstrukcjach ToTo-0, ToTo-1, które miały takowymi w mym zamyśle być. Aczkolwiek chętnie wysłucham opinii innych. Czy warto kolejny raz projektować model dla początkujących, gdy cała ich masa ( RWD by Skazoo, Zefirek, Wicherek ) została już opracowana ?
Nie powiem w zamyśle chodzi mi coś prostego, dokładnie jak tylko się da opisanego, pewnego w budowie i ulotnieniu. Model w którym skomasowałbym doświadczenia, uwagi i wskazówki ze swych poprzednich konstrukcji, które miały temu celowi służyć. Wdzięczny będę za każde słowo, uwagę i opinie wpisane w tym temacie.
Jak rozpocząć, chyba wpierw należałoby sobie zadać pytanie jaki jest nasz cel ?.
Może nie tyle cel, co raczej droga do tego celu. Wszak celem jest latanie.
Zwalnia nas to z całej procedury budowy modelu, jego regulacji, przygotowania itd.
Tutaj polecam artykuł tyczący takowego modelu zamieszczony na stronie MODELMOTORU.
Fotografia też pobrana ze strony tej firmy.
Sposób drugi to zakup zestawu typu KIT, To oczywiście łączy się z zakupem aparatury i całej reszty wyposażenia potrzebnego do lotu. Co nam to daje ?. Z reguły KIT jest tańszy od RTF-a, dodatkowo KIT wprowadza nas w świat budowy modeli, wymusza zakup, o ile nie posiadamy podstawowych narzędzi modelarskich, stajemy się o ile się nie zniechęcimy "składaczami". A składacz to doskonała droga do tego by zostać "modelarzem".
Droga trzecia, chyba najtrudniejsza, to budowa od podstaw na podstawie planów jakiegoś modelu dla początkujących. Modeli i opracowań tego typu znajdziemy w necie całą masę, wystarczy porozglądać się po forach modelarskich RC. Polecam fora, a nie ostatnio powstające jak grzyby po deszczu różnej maści grupy modelarskie na Szajsbuku. W grupach tych, co wynika z mojej obserwacji zazwyczaj udzielają się nastolatkowie, których ( bez obrazy ) wiedza jest raczej mizerna, nie podparta doświadczeniem, a jedynie chęcią "mania" tych swoich pięciu minut. Fora to raczej wyjadacze, modelarze z wieloletnim doświadczeniem, dużą wiedzą i naturalną skłonnością do niesienia pomocy innym początkującym. W tytule padło słowo "obsesja". Tak, obsesją moją od lat jest zaprojektowanie modelu dla początkujących. Modelu na tyle prostego, by z budową i ulotnieniem dal sobie rade czternastolatek. na tyle prostego, by nie musiał szukać po grupach i forach odpowiedzi na pytanie czy ten silnik będzie dobry, jak to oblatać, czym kleić, jakie śmigło i całą masą pytań podobnych. Oczywiście jest to kwestia odpowiedniego pracowania i opisania możliwie wszystkich aspektów tyczących modelu, wyposażenia, jego budowy, oblotu. Kolejny raz spróbuję się do tego przymierzyć, wszak zima się zbliża. Kolejny i być może już ostatni po konstrukcjach ToTo-0, ToTo-1, które miały takowymi w mym zamyśle być. Aczkolwiek chętnie wysłucham opinii innych. Czy warto kolejny raz projektować model dla początkujących, gdy cała ich masa ( RWD by Skazoo, Zefirek, Wicherek ) została już opracowana ?
Nie powiem w zamyśle chodzi mi coś prostego, dokładnie jak tylko się da opisanego, pewnego w budowie i ulotnieniu. Model w którym skomasowałbym doświadczenia, uwagi i wskazówki ze swych poprzednich konstrukcji, które miały temu celowi służyć. Wdzięczny będę za każde słowo, uwagę i opinie wpisane w tym temacie.
środa, 2 lipca 2014
O rozprawiczaniu.
Jako że ostatnio męczę się z artykułem traktującym o oblatywaniu modeli, a także czeka mnie na dniach pełna inicjacja mojego syna w temacie latania RC Pandą, dlatego też w przypływie dobrego humoru przytoczę tekst, który popełniłem już lata temu. Tekst traktujący właśnie o pierwszym locie.
Gro aspektów życia modelarskiego znajduje swoje odzwierciedlenie w życiu potocznym i seksualności człowieka. Nie wdając się w szczegóły natury stricte technicznej chciałbym w tym wywodzie poruszyć bardzo istotny problem , czy też raczej skomasować w jednym miejscu całą masę problemów, z którymi każdy z nas już się spotkał, czy też niebawem się spotka.
Utrata dziewictwa i różne z tym związane aspekty.
Mając na uwadze przesłanki natury logicznej, możemy przyjąć za pewnik, iż każdy osobnik płci męskiej, a takoż i osobniczka płci od męskiej odmienna, w działaniach swych na płaszczyźnie twórczego „sklejactwa” dochodzi do momentu życiowego, w którym efekt tego sklejactwa poddany będzie zderzeniu z otaczającą go rzeczywistością. Czyli mówiąc potocznie, każden jeden dochodzi do momentu w przestrzeni czasowo – miejscowej, w której następuje proces ulotnienia efektu sklejactwa. Efekt sklejactwa w niektórych kręgach często zwany jest :
- modelem
- samolotem
- makietą
- szybowcem
- gniotem
- „ja p... chłopie coś ty zrobił”
- „ku.... to w życiu nigdy nie poleci”
- masakra
- cudo
Bywa że w kręgu najbliższej rodziny ( patrz : żona, kochanka, konkubina, partnerka ), efekt sklejactwa, który stanowi przedmiot naszej dumy w świecie nam podobnych , określany jest mianem „ ty debilu, za te pieniądze mogłam mieć prawdziwe włoskie szpilki, myślisz tylko o sobie etc”.
Pomijając jednak nazewnictwo skupmy się na samym momencie ulotnienia efektu sklejactwa.
W miejscu tym pojawia się nowe określenie – utrata dziewictwa.
Utrata dziewictwa, zwana często rozprawiczeniem dotyczy w aspekcie swego znaczenia perioratywnego najczęściej przedmiotu efektu sklejactwa. Zdarza się jednak, że określenie to odnosi się do samego twórcy efektu sklejactwa. W przypadku zaś najgorszym tyczyć może zarówno twórcy, jak i efektu sklejactwa. Reasumując dziewictwo traci model, dziewictwo traci modelarz, dziewictwo traci w tym samym momencie i model i modelarz.
Rozprawiczenie czyli utrata dziewictwa przez model jest procesem bardzo krótkotrwałym, trwa dosłownie ułamek sekundy. Przebieg czasowy procesu pomijając oczywiście całą stronę psychiki i emocjonalności rozprawiczającego efekt sklejactwa jest w przypadku każdego kolejnego modelu praktycznie taki sam. Mówiąc skrótowo po oderwaniu się od płyty lotniska , lub ewentualnie dłoni pomocnika, czy też samego pilota-budowniczego nasz efekt sklejactwa leci. To jest właśnie ten moment, moment rozprawiczenia modelu. Nie istotnym jest w tym momencie co dalej dzieje się z modelem, czy lot jest prawidłowy, czy trwa tylko ułamek sekundy. Skutek rozprawiczenia modelu ( efektu sklejactwa ) jednakoż zawsze jest ten sam. Następują po sobie dwa procesy, proces rozprawiczenia, inaczej mówiąc przemiany masy, która do tego momentu pomimo wzorów, matematyki, fizyki, doświadczenia warsztatowego stanowiła dla nas mimo wszystko jedną niewiadomą, gdzie mogliśmy jedynie w ogólnym zarysie próbować przewidywać zachowanie tej niewiadomej, oraz w pewnym odstępie czasowym po rozprawiczeniu następuje powrót efektu sklejactwa z przestrzeni trójwymiarowej ( pomijając oczywiście aspekt czasowy ) w przestrzeń dwuwymiarową, czyli przyziemienie. Przyziemienie często bywa określane jako :
- lądowanie ( do tego procesu dążymy )
- kret
- zabicie kreta
- „ja p..... tyle kasy poszło w błoto”
- „kretynie, nie włączyłeś zasilania odbiornika”
- „ale ze mnie idiota”
- „k.... od jutra łowię ryby”
Rozprawiczenie adepta małego lotnictwa ( czytaj – prawiczka ) jest zaś procesem bardziej złożonym w swej istocie. Za wikipedią pozwalam sobie dla unaocznienia przytoczyć samą definicję „ Dla mężczyzny, który nie współżył seksualnie, w języku polskim stosuje się określenie "prawiczek", gdyż nie został on jeszcze "zdeprawowany" przez stosunek seksualny (który dawniej powszechnie utożsamiano z grzechem pierworodnym – współcześni komentatorzy Biblii przeważnie odrzucają taką interpretację). Określenie to często bywa uważane za pejoratywne i ośmieszające w przypadku dorosłych mężczyzn.”
Utrata dziewictwa odbywać się może w różnych okresach życia prawiczka, biorąc pod uwagę jego wiek. Rozprawiczenie w wieku młodym wydaje się być najlepszym okresem dla tego procesu.
Brak doświadczeń życiowych, stopień świadomości pojmowania znaczenia tego faktu, brak nawyków, ogólnie pojęte luzactwo i nieświadomość kosztów zdają się przemawiać na korzyść rozprawiczania w tym właśnie momencie życia. Najlepiej gdy potraktujemy młodego adepta lotnictwa z zaskoczenia, ot nagle wkładamy mu nadajnik do ręki i władczo mówimy „leć sokole”.
Klient potraktowany z zaskoczenia pozbawiony jest możliwości analizy swych poczynań, nie mając czasu na szukanie zależności przyczynowo - skutkowych leci. W przypadku adepta, który mimo wszystko zaczyna kombinować ( myśleć, przewidywać ), zaczyna się bać lub, też wykazuje odznaki znudzenia możemy „potraktować go z liścia”, nagle zadać sakramenckie pytanie „ile jest siedem razy osiem”, czy też po delikatnym kuksańcu zbesztać „znów gówniarzu bez czapki chodzisz „.
Wszystkie te poczynania mają na celu złagodzenie procesu rozprawiczenia i ułatwienie przejścia na stronę „tych co mają to już za sobą”.
Znacznie gorzej jest z osobnikami o ukształtowanej świadomości, czy też dorosłymi. Tutaj możemy spotkać typy następujące :
Szpaner - przynosi na lotnisko najlepszy, najdroższy sprzęt, na czapce z daszkiem koniecznie logo Futaby, okulary oczywiście profi, nadajnik w alukofrze. Zazwyczaj w tym momencie w ich Ekstrze ( czy też innym modelu ) właśnie uległ awarii „turbo-hiper-mega-impulsator-pentody-podtrzymywania zasilania pakietu subbofera” ( cokolwiek to znaczy ), gdzieś zapodział się im smartfon, przez co nie mogą odczytać aktualnej pogody, czy też właśnie wysiadła głowica autopilota. Osobnicy tacy ponudzą, pokręcą się pomiędzy innymi modelami, poopowiadają jakie cuda na niebie robili w piątek po południu, gdy akurat nikogo nie było na lotnisku i wrócą do domu, wyjmą z szuflady „dmuchana panienkę”, znaczy symulator i będą latać. Co począć z takim egzemplarzem ?. A chyba najlepiej dać mu spokój i pozwolić by do końca swych dni pozostał „erotomanem – teoretykiem”, niech dalej dmucha tę swoją „gumowa lalę”, nam to tylko wyjdzie na zdrowie. Zazwyczaj osobnik taki niebawem znajdzie sobie inne hobby.
Teoretyk – nie przynosi na lotnisko żadnego modelu, pozjadał wszystkie rozumy, na półce zawsze u niego leży ostatni numer RC-Revue, czy też inny periodyk, w młodości należał do modelarni i latał w kadrze Społem czy tez innej nie mniej poważnej organizacji lotniczej. Aktualnie właśnie zapisał się do aeroklubu i czeka na legitymację, wie co to węgiel, dźwigar, liczba Reynoldsa, używa takich słów jak ambiwalentny pragmatyzm, bonifikata, kuriozalny etc. Na forum ma już status „platynowego pilota”. Rozprawiczać takiego ?
Nie, pod żadnym pozorem nie.
Maniak - zbieracz. Jest to egzemplarz, który nie przepuści żadnej aukcji allegro. Zboczenie swe skrzętnie ukrywa przed rodziną, jego modele zalegają jego piwnicę, garaż, garaże kumpli, przyjaciół etc. Ma sto tysięcy wiertarek, dwa kubiki balsy, wszelkiej maści silniki, pakiety, tylko...........jeszcze nie latał, bo ot po prostu się boi. W sumie typ bardzo sympatyczny, zazwyczaj gawędziarz, świadom swej „ułomności”i strachu. W naiwny sposób cały czas oddala od siebie dzień inicjacji, znajduje sto powodów by nie brać nadajnika do ręki, cały czas żyje w świecie wyobrażeń, jak to będzie jak już poleci.
Rozprawiczać takiego ?
Absolutnie TAK.
Po co o tym wszystkim piszę ?. Ano mnie rozprawiczono już lata temu, teraz ja będę rozprawiczał. :)
Gro aspektów życia modelarskiego znajduje swoje odzwierciedlenie w życiu potocznym i seksualności człowieka. Nie wdając się w szczegóły natury stricte technicznej chciałbym w tym wywodzie poruszyć bardzo istotny problem , czy też raczej skomasować w jednym miejscu całą masę problemów, z którymi każdy z nas już się spotkał, czy też niebawem się spotka.
Utrata dziewictwa i różne z tym związane aspekty.
Mając na uwadze przesłanki natury logicznej, możemy przyjąć za pewnik, iż każdy osobnik płci męskiej, a takoż i osobniczka płci od męskiej odmienna, w działaniach swych na płaszczyźnie twórczego „sklejactwa” dochodzi do momentu życiowego, w którym efekt tego sklejactwa poddany będzie zderzeniu z otaczającą go rzeczywistością. Czyli mówiąc potocznie, każden jeden dochodzi do momentu w przestrzeni czasowo – miejscowej, w której następuje proces ulotnienia efektu sklejactwa. Efekt sklejactwa w niektórych kręgach często zwany jest :
- modelem
- samolotem
- makietą
- szybowcem
- gniotem
- „ja p... chłopie coś ty zrobił”
- „ku.... to w życiu nigdy nie poleci”
- masakra
- cudo
Bywa że w kręgu najbliższej rodziny ( patrz : żona, kochanka, konkubina, partnerka ), efekt sklejactwa, który stanowi przedmiot naszej dumy w świecie nam podobnych , określany jest mianem „ ty debilu, za te pieniądze mogłam mieć prawdziwe włoskie szpilki, myślisz tylko o sobie etc”.
Pomijając jednak nazewnictwo skupmy się na samym momencie ulotnienia efektu sklejactwa.
W miejscu tym pojawia się nowe określenie – utrata dziewictwa.
Utrata dziewictwa, zwana często rozprawiczeniem dotyczy w aspekcie swego znaczenia perioratywnego najczęściej przedmiotu efektu sklejactwa. Zdarza się jednak, że określenie to odnosi się do samego twórcy efektu sklejactwa. W przypadku zaś najgorszym tyczyć może zarówno twórcy, jak i efektu sklejactwa. Reasumując dziewictwo traci model, dziewictwo traci modelarz, dziewictwo traci w tym samym momencie i model i modelarz.
Rozprawiczenie czyli utrata dziewictwa przez model jest procesem bardzo krótkotrwałym, trwa dosłownie ułamek sekundy. Przebieg czasowy procesu pomijając oczywiście całą stronę psychiki i emocjonalności rozprawiczającego efekt sklejactwa jest w przypadku każdego kolejnego modelu praktycznie taki sam. Mówiąc skrótowo po oderwaniu się od płyty lotniska , lub ewentualnie dłoni pomocnika, czy też samego pilota-budowniczego nasz efekt sklejactwa leci. To jest właśnie ten moment, moment rozprawiczenia modelu. Nie istotnym jest w tym momencie co dalej dzieje się z modelem, czy lot jest prawidłowy, czy trwa tylko ułamek sekundy. Skutek rozprawiczenia modelu ( efektu sklejactwa ) jednakoż zawsze jest ten sam. Następują po sobie dwa procesy, proces rozprawiczenia, inaczej mówiąc przemiany masy, która do tego momentu pomimo wzorów, matematyki, fizyki, doświadczenia warsztatowego stanowiła dla nas mimo wszystko jedną niewiadomą, gdzie mogliśmy jedynie w ogólnym zarysie próbować przewidywać zachowanie tej niewiadomej, oraz w pewnym odstępie czasowym po rozprawiczeniu następuje powrót efektu sklejactwa z przestrzeni trójwymiarowej ( pomijając oczywiście aspekt czasowy ) w przestrzeń dwuwymiarową, czyli przyziemienie. Przyziemienie często bywa określane jako :
- lądowanie ( do tego procesu dążymy )
- kret
- zabicie kreta
- „ja p..... tyle kasy poszło w błoto”
- „kretynie, nie włączyłeś zasilania odbiornika”
- „ale ze mnie idiota”
- „k.... od jutra łowię ryby”
Rozprawiczenie adepta małego lotnictwa ( czytaj – prawiczka ) jest zaś procesem bardziej złożonym w swej istocie. Za wikipedią pozwalam sobie dla unaocznienia przytoczyć samą definicję „ Dla mężczyzny, który nie współżył seksualnie, w języku polskim stosuje się określenie "prawiczek", gdyż nie został on jeszcze "zdeprawowany" przez stosunek seksualny (który dawniej powszechnie utożsamiano z grzechem pierworodnym – współcześni komentatorzy Biblii przeważnie odrzucają taką interpretację). Określenie to często bywa uważane za pejoratywne i ośmieszające w przypadku dorosłych mężczyzn.”
Utrata dziewictwa odbywać się może w różnych okresach życia prawiczka, biorąc pod uwagę jego wiek. Rozprawiczenie w wieku młodym wydaje się być najlepszym okresem dla tego procesu.
Brak doświadczeń życiowych, stopień świadomości pojmowania znaczenia tego faktu, brak nawyków, ogólnie pojęte luzactwo i nieświadomość kosztów zdają się przemawiać na korzyść rozprawiczania w tym właśnie momencie życia. Najlepiej gdy potraktujemy młodego adepta lotnictwa z zaskoczenia, ot nagle wkładamy mu nadajnik do ręki i władczo mówimy „leć sokole”.
Klient potraktowany z zaskoczenia pozbawiony jest możliwości analizy swych poczynań, nie mając czasu na szukanie zależności przyczynowo - skutkowych leci. W przypadku adepta, który mimo wszystko zaczyna kombinować ( myśleć, przewidywać ), zaczyna się bać lub, też wykazuje odznaki znudzenia możemy „potraktować go z liścia”, nagle zadać sakramenckie pytanie „ile jest siedem razy osiem”, czy też po delikatnym kuksańcu zbesztać „znów gówniarzu bez czapki chodzisz „.
Wszystkie te poczynania mają na celu złagodzenie procesu rozprawiczenia i ułatwienie przejścia na stronę „tych co mają to już za sobą”.
Znacznie gorzej jest z osobnikami o ukształtowanej świadomości, czy też dorosłymi. Tutaj możemy spotkać typy następujące :
Szpaner - przynosi na lotnisko najlepszy, najdroższy sprzęt, na czapce z daszkiem koniecznie logo Futaby, okulary oczywiście profi, nadajnik w alukofrze. Zazwyczaj w tym momencie w ich Ekstrze ( czy też innym modelu ) właśnie uległ awarii „turbo-hiper-mega-impulsator-pentody-podtrzymywania zasilania pakietu subbofera” ( cokolwiek to znaczy ), gdzieś zapodział się im smartfon, przez co nie mogą odczytać aktualnej pogody, czy też właśnie wysiadła głowica autopilota. Osobnicy tacy ponudzą, pokręcą się pomiędzy innymi modelami, poopowiadają jakie cuda na niebie robili w piątek po południu, gdy akurat nikogo nie było na lotnisku i wrócą do domu, wyjmą z szuflady „dmuchana panienkę”, znaczy symulator i będą latać. Co począć z takim egzemplarzem ?. A chyba najlepiej dać mu spokój i pozwolić by do końca swych dni pozostał „erotomanem – teoretykiem”, niech dalej dmucha tę swoją „gumowa lalę”, nam to tylko wyjdzie na zdrowie. Zazwyczaj osobnik taki niebawem znajdzie sobie inne hobby.
Teoretyk – nie przynosi na lotnisko żadnego modelu, pozjadał wszystkie rozumy, na półce zawsze u niego leży ostatni numer RC-Revue, czy też inny periodyk, w młodości należał do modelarni i latał w kadrze Społem czy tez innej nie mniej poważnej organizacji lotniczej. Aktualnie właśnie zapisał się do aeroklubu i czeka na legitymację, wie co to węgiel, dźwigar, liczba Reynoldsa, używa takich słów jak ambiwalentny pragmatyzm, bonifikata, kuriozalny etc. Na forum ma już status „platynowego pilota”. Rozprawiczać takiego ?
Nie, pod żadnym pozorem nie.
Maniak - zbieracz. Jest to egzemplarz, który nie przepuści żadnej aukcji allegro. Zboczenie swe skrzętnie ukrywa przed rodziną, jego modele zalegają jego piwnicę, garaż, garaże kumpli, przyjaciół etc. Ma sto tysięcy wiertarek, dwa kubiki balsy, wszelkiej maści silniki, pakiety, tylko...........jeszcze nie latał, bo ot po prostu się boi. W sumie typ bardzo sympatyczny, zazwyczaj gawędziarz, świadom swej „ułomności”i strachu. W naiwny sposób cały czas oddala od siebie dzień inicjacji, znajduje sto powodów by nie brać nadajnika do ręki, cały czas żyje w świecie wyobrażeń, jak to będzie jak już poleci.
Rozprawiczać takiego ?
Absolutnie TAK.
Po co o tym wszystkim piszę ?. Ano mnie rozprawiczono już lata temu, teraz ja będę rozprawiczał. :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)