Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Deagostini. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Deagostini. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 21 marca 2017

T-72 DeAGOSTINI

Waga 41 ton, 9 i pół metra długości, kaliber 125 mm i do tego niesamowita wprost sylwetka.
Klasyk w każdym calu, jak zresztą wszystkie inne radzieckie konstrukcje. Jeśli coś tak przerażającego jak czołg może być powiedzmy piękne, to właśnie jest to T-72.

T-72 DeAGOSTINI


Dotarła do mnie przesyłka, której zawartością jest  wypuszczony przez firmę DeAGOSTINI model zdalnie sterowany czołgu T-72.
No powiedzmy nie cały model, a trzy pierwsze części serii.
DeAGOSTINII wypuścił już parę modeli RC, były to :
samolot myśliwski Spitfire – wydany zresztą dwukrotnie
samolot myśliwski z I Wojny Światowej Red Baron.
samochód wyścigowy.
Nie będę się tutaj rozpisywał o aspektach czysto marketingowych, ot wspomnę tylko że „sprzedają marzenia „ i to chyba z niezłym powodzeniem. Z drugiej zaś strony jako modelarz powiem tylko, że taka forma niezbyt mi się podoba, takie dozowanie po kawałku.
A każdy z ich modeli tak właśnie był „dawany”, po kawałku w niezłej cenie.

Wracając do T-72. Model w skali 1:16. Skala ta zadomowiła się już dość dawno na rynku za sprawą japońskiej firmy TAMIYA, która stanowi wyznacznik jakości – 16 modeli czołgów w ofercie http://www.tamiya.com/english/rc/rcitem/kit/kit56001.htm
Jakością otrzymany T-72 nie odbiega od wzorca. Tak przynajmniej mogę stwierdzić na podstawie otrzymanych materiałów z trzech pierwszych części zestawu. Cała kolekcja zgodnie z zapowiedzią ma się składać z 65 numerów.
Poszczególne odcinki, czy też raczej części kolekcji są bardzo ładnie zapakowane, do każdej części dołączona jest broszura, w której znajdziemy informacje o samym modelu, o innych czołgach, o historii broni pancernej. Wiedza podana w bardzo przystępny i zachęcający sposób, cała masa fotografii, wszystko to na naprawdę wysokim poziomie. Instrukcje montażu każdego odcinka bardzo dokładnie opisane i obfotografowane.
Tutaj brawa dla DeAGOSTINI.

Elementy modelu wykonane z dobrej jakości tworzywa sztucznego i metalu. Wszystkie dokładnie pomalowane i dopasowane do siebie. Zapakowane solidnie i doskonale przez to zabezpieczone.
Trochę danych o samym czołgu.

Wymiary :
Długość – 46 cm
Wysokość – 19 cm
Szerokość – 23 cm
Waga – 3,56 kg

Model będzie mógł być sterowany z tego co zauważyłem z pomocą aparatury 2,4 GHZ lub tabletu ( smartfona ).
Realizowane funkcje to :
Jazda w przód i tył
Jazda w prawo i lewo – obrót wokół osi
Obrót wieży
Unoszenie lufy
Efekty dźwiękowe silnika i wystrzału
Generator dymu
Aktywne oświetlenie
Moduł do walki na zasadzie czujników podczerwieni
Możliwość jazdy FPV z podglądem z kamery WiFi
Zapowiada się to wszystko bardzo atrakcyjnie.

Kolekcja, zasady zakupu i prenumeraty opisane są dokładnie na stronie DeAGOSTINI : https://www.deagostini.com/pl/kolekcja/czolgt72/index.html
Tam tez znajdziemy trochę filmów z tym modelem w roli głównej.

Dla kogo ten model ?

Modelarz „świadomy” raczej potraktuje to jako ciekawostkę, zaś dla każdego innego być może będzie to początek nowej przygody, jakiś tam wstęp do modelarstwa. Niewątpliwie jest to alternatywa dla nastolatka, by wyjść poza monitor komputera z Word Of Tanks i spróbować samemu zbudować model czołgu. Aspekt i potencjał edukacyjny dość duży tutaj dostrzegam.


T-72 DeAGOSTINI

 Broszurka z opisem modelu.

T-72 DeAGOSTINI

Pierwsza część całej serii.

T-72 DeAGOSTINI

Elementy zawarte w trzech pierwszych "odcinkach"



A to już T-72 i T-80 w skali 1:35 z mojej kolekcji :)


Dziękuję Pani I.Zadumińskiej za możliwość zapoznania się z tym modelem. 

.

piątek, 15 sierpnia 2014

Spitfire - Deagostini.

Kierując się sumieniem własnym i mając na względzie dobro innych z pełną świadomością informuje, iż
Dea....  reaktywowała projekt Spitfire.

Model ten został drugi raz wydany i rzucony do kiosków na pastwę niczego nie świadomych tatusiów, dziadków i dzieciarni.
Pomijam fakt pełnego z mojej strony podziwu dla pracy marketingowców tej firmy.

Spitfire - DeagostiniPierwsza edycja Spitfire'a trochę namieszała, z początku wielu niczego nie świadomych zapaleńców zaprenumerowało ów model, ba nawet niektórzy dotrwali do końca w swym zamyśle i wydali ...... cała masę kasy na coś, co można nabyć znacznie taniej. Opinie takie przez lata przewijały się w necie. Stąd też zdziwienie moje że pomimo tego Dea....... drugi raz się porwało na to samo.
Dlaczego piszę o tym wszystkim, ano dlatego by przestrzec, dlatego by zacząć myśleć a nie kierować się reklamą i kolorowymi okładkami kolejnych zeszytów.
Wszak jak cały czas powtarzam - modelarstwo to sztuka, głównie sztuka myślenia.
Zwrócić też muszę zarazem uwagę, iż model z tej edycji został poprawiony. Zakupiłem oczywiście numer pierwszy serii ( bo kto bogatemu zabroni ). A zakupiłem go z powodu .....  śmigła, jak zresztą numer pierwszy z poprzedniej edycji. Zauważyłem też poprawę, o ile pierwsza edycja modelu była cięta z ............. nie wiem czy to były odpady po paletach, czy też jakieś inne g....., o tyle edycja nowa jest cięta laserem ze sklejki, na oko wygląda ok.
Spitfire - Deagostini
Spitfire - Deagostini

Ale coś za coś. Spitfire to rasowy myśliwiec,
a rasowy myśliwiec ma co najmniej trój łopatowe śmigło. Pomijam fakt istnienia Spitfirea ze śmigłami cztero łopatowymi. W pierwszej edycji dano kołpak i ładne śmigiełko trój łopatowe. W edycji nowej wsadzili śmigło dwu łopatowe. A takowe miał tylko prototyp tego myśliwca.
No niestety, ale nie wygląda to najlepiej.
Na fotce obok śmigło z pierwszego Spitfire'a
Nie chcę wydawać opinii o samym modelu.
Aczkolwiek wiem z for modelarskich, że kilka osób dotrwało do końca, ba nawet kilka tych modeli chyba wzleciało.
Ale jako miłośnikowi modelarstwa wypada mi powiedzieć, że nie jest to model dla początkujących, czy też zaczynających swą przygodę z modelami RC. Nie przestrzegam przed jego kupnem, jedynie proponuję się przed decyzją bardzo mocno zastanowić. Gdyż wiąże się to z naprawdę dużymi kosztami. Co prawda koszty te rozłożone są w czasie, ale z drugiej strony składać tak prosty model przez dwa lata i to za taką cenę ?. Inna sprawa to slogany reklamowe o wyjątkowej aparaturze sterującej, super nowoczesnym silniku etc.
Z całym szacunkiem dla Dea.... nie żerujcie na ludzkiej nie świadomości, niewiedzy i naiwności.

Mała symulacja kosztów na podstawie dołączonej ulotki. Całość się zamyka w 71 numerach, przy czym koszt numeru 1 to 4,99 PLN w kiosku i w prenumeracie. Numer drugi ma kosztować 14,99 PLN zarówno w kiosku jak i w prenumeracie. Reszta od numeru 3-go w kiosku za 34,99 PLN, a w prenumeracie za 29,99 PLN. Czyli po zsumowaniu koszt modelu to w kiosku 2433,29 PLN lub 2089,29 PLN w prenumeracie. A to wszystko bez silnika, aparatury do zdalnego sterowania, odbiornika, serwomechanizmów.

Nabywcy serdecznie gratuluję.

A ile faktycznie model tej klasy może kosztować ?
A tyle : http://www.horizonhobby.com/products/spitfire-mkii-60-arf-HAN4250#t1  - 259 dolarów, czyli jakieś 800 PLN.

Bo modelarstwo to szuka - głównie sztuka myślenia.
Gdyby wydawca zechciał mi wysłać ten model do złożenia i zrecenzowania - ZAPRASZAM.
O samym modelu wydam opinię jak najbardziej obiektywną.
Ale opinia moja o cenie jest jednoznaczna.

Celem podsumowania tematu pozwolę sobie zacytować mojego ulubionego autora z mojej ulubionej książki
Joseph Heller - "Paragraf 22"

— Nie rozumiem, po co kupujesz jajka po siedem centów sztuka na Malcie i sprzedajesz
je po pięć centów.
— Robię to dla zysku.
— A gdzie tu zysk? Tracisz po dwa centy na sztuce.
— Ale zarabiam po trzy i ćwierć centa na jajku sprzedając je na Malcie po cztery i ćwierć
centa ludziom, od których kupuję je potem po siedem centów. Oczywiście to nie ja
zarabiam. Zarabia syndykat. I wszyscy mają udział w zyskach.
Yossarianowi wydało się, że zaczyna rozumieć.
— I ludzie, którym sprzedajesz jajka po cztery i ćwierć centa za sztukę, zarabiają po dwa
i trzy czwarte centa na sztuce odsprzedając ci je po siedem centów. Czy tak? Tylko
dlaczego nie sprzedajesz jajek bezpośrednio sobie, eliminując pośredników?
— Bo to ja jestem tym pośrednikiem — wyjaśnił Milo. — Zarabiam po trzy i ćwierć centa
na sztuce, kiedy je sobie sprzedaję, i dwa i trzy czwarte centa, kiedy je od siebie odkupię.
To daje zysk sześciu centów na jajku. Kiedy je sprzedaję do stołówki po pięć centów,
tracę tylko dwa centy i w ten sposób zarabiam kupując jajko po siedem centów i
sprzedając je po pięć centów. Kiedy je kupuję na Sycylii prosto od kury, płacę po cencie
za sztukę.
— Na Malcie — poprawił go Yossarian. — Kupujesz jajka na Malcie, nie na Sycylii. Milo
parsknął dumnie.
— Nie kupuję jajek na Malcie — wyznał z wyrazem lekkiego, skrywanego rozbawienia i
był to jedyny przykład odstępstwa od trzeźwej rzeczowości, jaki Yossarian kiedykolwiek u
niego zaobserwował. — Kupuję je na Sycylii po cencie sztuka i przerzucam potajemnie
na Maltę po cztery i pół centa, żeby podbić cenę do siedmiu centów za sztukę, kiedy
kupcy przyjadą po nie na Maltę.
— Dlaczego ludzie przyjeżdżają po jajka na Maltę, gdzie są takie drogie?
— Bo zawsze tak robili.
— Dlaczego nie jeżdżą po jajka na Sycylię?
— Bo nigdy tego nie robili.
— Teraz naprawdę nie rozumiem. Dlaczego nie sprzedajesz w takim razie swoim
stołówkom jajek po siedem centów, tylko po pięć centów?
— Bo wtedy nie byłbym im potrzebny. Każdy potrafi kupić jajka, które kosztują siedem
centów, po siedem centów.