Nie samym skeczupowaniem człek żyje. Zabrałem się za dalszą walkę z LEOPARDEM.
Trochę elementów na wieży przybyło, jednak wiekowe modele to ........ Cała masa szlifowania, w niektórych miejscach czekać mnie będzie też szpachlowanie. A to z winy "wyrobionych", czy też raczej wyeksploatowanych form. Model jak wcześniej pisałem datowany jest na rok 1969, mój pochodzi z edycji wydanej w roku 1984, w tym momencie formy już miały 15 lat, co odbiło się na wypraskach.
Powalczyłem też z gąsienicami w BeWuPie. Od pewnego czasu stosuje metodę malowania czterostopniowego, gdzie wpierw całe gąsienice maluję czarnym matowym, a raz to HUMBROL, a raz TAMIYA. Po wyschnięciu czarnego bawię się w rdzewienie. Bardzo rzadką farbą w kolorze rdzy, tym razem zastosowałem PAKTRĘ maluję wszystko z pomocą aerografu, czekam aż to przyschnie i raz jeszcze pryskam samą wodą. Jaki w tym mam cel ?. Owoż tą metodą doprowadzam do tego, ze farba zaczyna się zbierać obficie w zagłębieniach, a na większych powierzchniach się rozlewa. czekam aż to dokładnie wyschnie. Etap następny to metalizery. Tu stosują zarówno farby o tym odcieniu, czyli polerowana stal, aluminium i gunmetal jak i ołówek klasy B, oraz kredki w kolorze srebrnym. Farbami przecieram wszelkie wypukłości metodą suchego pędzla, czoła gąsienic. Ołówkami i kredką uwypuklam samą trakcję. Na samym końcu pójdzie na to wash, żeby wszystko wyrównać i ewentualnie suche pastele. Oczywiście cały czas pilnuje by efekt był zbliżony do wyglądu podrdzewiałych i wyeksploatowanych gąsienic. To w głównej mierze zależne jest od ich budowy i sposobu eksploatacji. Inaczej prezentują się gąsienice pojazdu dopiero co wyprodukowanego, lub też wprowadzonego do eksploatacji. Inaczej zaś wyglądają gąsienice pojazdu po przejściach.
Dolna prawa fotografia, jedno ze zdjęć znalezionych w necie. BWP-2 FDF, mam nadzieję uzyskać takowy wygląd mniej więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz