Pojawił się Zbyszek, dojechał Andrzej, kilku spacerowiczów.
Na pytanie "latasz ?", Zbychu wyjął z bagażnika wielki wór.
I puścił , jak dziecko :)
A my z Andrzejem, no co ?, Sojuzy w łapy, bo Zbyszkowego wyczynu nie byliśmy w stanie niczym pobić.
Andrzej zaliczył 66 minut na jednym pakiecie, a wiało jak diabli.
Chyba czas już powoli sezon zamknąć i ..... zaraz otworzyć nowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz