Wprowadzone usprawnienia i zmiany w stosunku do modelu poprzedniego :
- zdania jednak nie zmieniam, uważam nadal, że sposób mocowania serw w ogonie, a raczej późniejszy mało komfortowy dostęp do nich to masakra, znów poszerzałem otwory pod okablowanie.,
- wzmocniłem krawędź natarcia statecznika pionowego poprzez wklejenie pręta szklanego,
- usztywniłem kadłub w części przedniej wklejając łącznik plastikowy i balsową podłogę pod regler,
- tym razem do klejenia całości zastosowałem UHU POR wspomagany CA - bardzo trafna kombinacja
- krawędzie natarcia oraz spód kadłuba wzmocniłem oklejając taśmą TESA ( Castorama )
Jako napęd zastosowałem Turnigy 3536 1300 kv z łopatami 10x6, ta konfiguracja na siłowni dawała pobór prądu w szczycie ok 46 A oraz ciąg statyczny ok 1600. Przy wadze modelu do lotu ok 1330 g. ideał.
Model od dołu został dodatkowo prócz naklejek fabrycznych oklejony foliami Oracal celem odróżnienia dolnej od górnej powierzchni. Tutaj moja mała dygresja, o ile EasyGlidera tej samej firmy dało się bez problemu malować MOTIPAMI, to tym razem malowanie odpada. Jak widzę samo tworzywo, z którego "lali" ten model w dotyku różni się od gliderowego. Pomimo tego, że przed malowaniem mocno model odtłuściłem acetonem próby malowania zarówno MOTIPEM jak i TAMIYAMI spełzły na niczym.
Farby przy byle dotyku odchodzą dosłownie płatami. Jedynie jakoś udało mi się pomalować od środka kabinkę. Wszak jest zaklejona, więc kontaktu z nią nie ma :)
Polatałem ostro, ale o wrażeniach z latania następnym razem.
Model od dołu został dodatkowo prócz naklejek fabrycznych oklejony foliami Oracal celem odróżnienia dolnej od górnej powierzchni. Tutaj moja mała dygresja, o ile EasyGlidera tej samej firmy dało się bez problemu malować MOTIPAMI, to tym razem malowanie odpada. Jak widzę samo tworzywo, z którego "lali" ten model w dotyku różni się od gliderowego. Pomimo tego, że przed malowaniem mocno model odtłuściłem acetonem próby malowania zarówno MOTIPEM jak i TAMIYAMI spełzły na niczym.
Farby przy byle dotyku odchodzą dosłownie płatami. Jedynie jakoś udało mi się pomalować od środka kabinkę. Wszak jest zaklejona, więc kontaktu z nią nie ma :)
Polatałem ostro, ale o wrażeniach z latania następnym razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz