Neodymy, ileż zastosowań w modelarstwie, a to kabinkę zamocują, a to silnik usprawnią, a to wyważarkę magnetyczną zbudować na niej możemy.
Ale skąd je pozyskać.
W magnesy zaopatrzyć możemy się na alledrogo lub w magnesy.pl.
Inne wyjście to pozyskać ów magnes z zużytego dysku twardego komputera.
W tym celu udajemy się do najbliższej nam firmy komputerowej, znaczy serwisu, tam pewnikiem jakiś rozwalony dysk dostaniemy, możemy też dysk takoż podprowadzić bratu młodszemu, co to go właśnie na komunię dostał, znaczy dostał cały komputer, a w środku wspomniany dysk.
Jeśli nie posiadamy brata po komunii, siostry po komunii, serwisu komputerowego w pobliżu, nie chce nam się kupować w necie sprawa jeszcze nie jest tragiczna. Dyski twarde zazwyczaj znajdują się w komputerach, których cała masa jest używana w firmie w której pracujemy.
Pozyskanie takiego dysku wymagać będzie pewnych przedsięwzięć.
Owoż aby dysk takowy pozyskać udajemy się w środę po południu, znaczy po wyjściu z pracy, gdzie wcześniej oczywiście rozpracowaliśmy teren, poznaliśmy grafik zmian ochrony, wiemy o której sprzątaczki wchodzą etc do najbliższego marketu, lub na stację benzynową, gdzie zakupujemy okulary przeciwsłoneczne z ciemnymi szkłami.
W sklepie z używaną odzieżą kupujemy szary prochowiec. W zakładzie fryzjerskim kupujemy perukę. Wracamy do domu i przebieramy się w te ciuchy, dodatkowo golimy wąsy lub też je przyklejamy.
Innym sposobem zmiany tożsamości jest podprowadzenie siostrze, żonie, matce, kochance pończoch, spódnicy, bluzki, szpilek. Możemy też się w to przebrać. Wychodzimy z domu wyjściem tylnym, lub przez okienko w piwnicy i korzystając ze środków komunikacji masowej czyli autobusów, trolejbusów, metra etc udajemy się kolejno do kilku bankomatów i wypłacamy małe sumy cały czas bacząc czy za nami nie ma ogona. Gdy uzbieramy już ok. 3000 PLN udajemy się do najbliższego salonu z telefonami komórkowymi i kupujemy telefon na kartę, pakiet startowy wywalamy i kupujemy nowy na stacji benzynowej.
Przed godziną 18-tą lub 20-tą wpadamy szybko do jakiegoś sklepu z komputerami , ważne by to zrobić przed samym zamknięciem i kupujemy laptopa. Nie wydziwiamy, nie targujemy się, nie robimy jakichkolwiek ruchów po których sprzedawca mógłby nas rozpoznać i zapamiętać. Wyrzucamy dowód zakupu najlepiej jakieś 25-30 km od sklepu wcześniej go podpalając. Wracamy do domu po drodze kupując jeszcze szklane naczynie nie tłukące żaroodporne i butelkę rozpuszczalnika nitro lub acetonu.
W domu do naczynia wkładamy ciuchy, przyklejone wąsy, okulary. Wszystko polewamy nitro i podpalamy. Jeśli używaliśmy ciuchów żony, siostry, matki, kochanki wkładamy je do miski i wlewamy litr wybielacza.
Udajemy się do znajomego celem pozyskania kopii Windows XP, no chyba że jesteśmy hardcorami i znamy się na Linuxie. Wieczorem klnąc wywalamy z zakupionego laptopa system i instalujemy XP lub Linuxa. Ważne by system ruszył i rozpoznał karty sieciowe.
Dnia następnego wracając z pracy jedziemy w kierunku przeciwnym niż nasz dom udając się znów do najbliższego sklepu z używana odzieżą, ale nie tego samego co poprzednio, kupujemy prochowiec, ale w innym kolorze, w kiosku kupujemy maszynkę do golenia, przebieramy się , w najbliższej knajpie a właściwie w jej WC golimy głowę na łyso, włosów nie wyrzucamy, naklejamy je na taśmę biurową, resztę chowamy w kieszeniach. Formujemy nowe wąsy i brodę i przyklejamy je na CA, CA zawsze mamy przy sobie jak każdy zresztą modelarz. Jedziemy do najbliższego TESCO, OSZOŁOMA, REALA, PLEJADY czy też innego hipermarketu gdzie mają ogólnodostępną sieć WiFi, po drodze dwa razy zmieniając tramwaj i trzy razy autobus, ostatnie trzysta metrów pokonujemy taksówką.
Znajdujemy sobie dogodne miejsce gdzieś za kwietnikiem w tym TESCO, włączamy komputer. Ściągamy Tora, instalujemy go, resetujemy kompa. Po uruchomieniu wchodzimy poprzez Tora na www.gazeta.pl. Wchodzimy na forum, wybieramy fora regionalne, wszystkie fora regionalne, wybieramy nasze miasto.
Broń Boże nie zakładamy konta, wchodzimy jako gość anonimowy, podpisujemy się nic nie znaczącym nickiem i zakładamy nowy temat rozpoczynając go od słów „Czy prawdą jest, że Pan ( tu wpisujemy imię i nazwisko prezesa firmy w której jesteśmy zatrudnieni ), właściciel firmy ( tu nazwa firmy ) posiada nieślubne dziecko w miejscowości Parzymiechy Dolne i nie łoży na nie alimentów ?”
Wyłączamy komputer. Idziemy do WC zrywamy wąsy, brodę, zdejmujemy prochowiec, lateksowe rękawiczki, które cały czas mieliśmy na rękach wszystko to chowamy do reklamówki i opuszczamy pomieszczenie. Wcześniej oczywiście spryskując obiektyw kamery czarnym sprayem.
Na przebranie się mamy 15-20 sekund, po tym czasie jak nic wpadnie ochrona sprawdzić dlaczego im z ekranu zniknął obraz kibla. Udajemy się w przeciwległy koniec hipermarketu, po drodze kupujemy w dziale turystycznym saperkę. Uruchamiamy komputer, ale tym razem bez Tora, wchodzimy znów na to forum i dopisujemy do wcześniej założonego wątku odpowiedź, oczywiście pod innym nickiem „ tak , bo to zboczeniec, pijak i złodziej, bo każdy pijak to złodziej i jeszcze głosował na kaczorów„
Wyłączamy szybko komputer i wyjściem dla personelu opuszczamy market. Jedziemy jakieś 30 km na południe , ostatnie pięć km pokonujemy pieszo starając się jak najwięcej iść korytem rzeki.
Kładziemy laptopa na twardszym podłożu i walimy w niego saperką rozbijając doszczętnie.
Kopiemy saperką dziurę o głębokości 2 m. wrzucamy tam szczątki laptopa, wracamy do domu, też pieszo. Ale idziemy tyłem , a dla polepszenia kamuflażu co 200 metrów zmieniamy na nogach buty miejscami, znaczy prawy na lewą a lewy na prawą.
Wieczorem pod byle pretekstem wyjścia z domu udajemy się do Multipleksu, Multikina lub innej instytucji odpowiednio nasyconej ludźmi. Zakładamy kolejne lateksowe rękawiczki, odpakowujemy zakupiony telefon, wkładamy pakiet startowy. W usta swe wyciskamy cała cytrynę, przysłaniamy je kawałkiem gazy i dzwonimy do największego przydupasa swego szefa, prezesa ( tego cośmy go na forum opisali ) , przyciszonym głosem przydupasowi oznajmiamy że o jego szefie nie pochlebne opinie po necie chodzą , podajemy szybko adres forum i rozłączamy się. Po przejechaniu ok. 15 kilometrów wywalamy po wcześniejszym spaleniu i polaniu kwasem kartę z telefonu. Wracamy w stronę przeciwną, saperką wykopujemy na cmentarzu wcześniej wybierając świeży grób otwór o głębokości minimum 75 cm, rozwalamy telefon, podpalamy go po polaniu nitro, zakopujemy. Udeptujemy ziemię, przysypujemy liśćmi i trawą. Wracamy do domu. Dnia następnego spokojnie udajemy się do pracy. Tutaj wielki młyn, dział informatyki biega jak szalony i szuka tego który o szefie takie świństwa nawpisywał na forum, wszyscy zajęci są dyskusją i szukaniu winnego.
W tym momencie mamy doskonałą okazję by pracownikowi ochrony podprowadzić paralizator.
Z paralizatorem udajemy się na swoje stanowisko pracy i przykładamy go do obudowy naszego włączonego komputera, włączamy na chwilę. Wszystko to robimy w grubych gumowych rękawicach. Rękawice wywalamy dowolnym miejscu, paralizator cichcem podrzucamy ochronie i dzwonimy do działu IT że komputer nam nie chodzi.
Po dwóch godzinach wreszcie przychodzi jakiś informatyk i stwierdza że komputer padł. Zabiera go i po następnych dwóch godzinach dzwoni do nas z pytaniem kiedy ostatnio robiliśmy kopie danych, bo dysk jest martwy. Teraz tylko do szefa administracji, protokół zniszczenia , oczywiście z opinią informatyka i za symboliczną złotówkę odkupujemy rozwalony dysk. I w ten sposób mamy magnesy. Możemy też w piątkowy wieczór przed samym wyjściem do domu wykręcić dysk, do kubła obok komputera wsadzić namoczoną w benzynie szmatę. Na szmatę tę kładziemy minutnik połączony przewodami z baterią i świecą żarową. Całe biuro oblewamy benzyną, dwa pomieszczenia obok podrzucamy kawałek materiału wybuchowego, stary zapalnik z granatu F1 i kartkę z tekstem po arabsku, murzyńsku czy jakoś tak. Minutnik ustawiamy na ok. pół godziny, wracamy do domu i wieczorem dla upewnienia się oglądamy wieczorne wiadomości regionalne. Mamy magnesy.
Ty masz faktycznie "zryty palnik" :)
OdpowiedzUsuńA MPX Solius wciąż czeka na relację... :P
OdpowiedzUsuń