"Z pudła brane" - kolejny model plastikowy, który buduję zgodnie z tą konwencją, czyli to co w pudełku i na tym koniec. Tym razem trafił w moje ręce T-72 "URAL", czyli pierwsza wersja tej maszyny. Model ma być zaprezentowany jako maszyna Ludowego Wojska Polskiego z początku lat 80 ubiegłego wieku.
Już jedna "siedemdziesiątka dwójka" firmy Italeri-Dragon stoi w mojej gablocie, ale tym razem trafiła się perła firmy Amusing Hobby, model z pełnym wnętrzem, czyli wyposażeniem stanowisk załogi, wieży, silnikiem itd.
Nie chciałem przedstawiać gołej maszyny, stąd też pomysł na jakąś podstawkę. Efekt finalny na fotce poniżej.
Pudło w które zapakowany jest model jest dosłownie potężne, fajna grafika, po bokach pudła warianty kolorystyczne i inne informacje o samej zawartości. Bardzo bogata i szczegółowa instrukcja.
Sama zawartość pudła to 22 ramki z częściami, wszystkie zapakowane w osobne worki foliowe, linki, druty, instrukcja, kalkomanie, niestety brak polskiego malowania, blacha z elementami foto trawionymi.
Sama zawartość pudła to 22 ramki z częściami, wszystkie zapakowane w osobne worki foliowe, linki, druty, instrukcja, kalkomanie, niestety brak polskiego malowania, blacha z elementami foto trawionymi.
Jedyne co mi się nie podobało, to brak numeracji farb, a jedynie ich nazwy w samej instrukcji składania wnętrza czołgu. na całe szczęście nazwy kolorów idealnie pasują do nazewnictwa farb firmy TAMIYA. Instrukcja liczy 36 stron bardzo szczegółowych rysunków.
Odlewy doskonałej wręcz jakości, żadnych nadlewek, niedolewek itd. ślady po wypychaczach form subtelne i w miejscach, których nie widać w efekcie finalnym. Szczegółowość elementów na samych ramkach wręcz perfekcyjna, bardzo słabo widoczne, wręcz delikatnie zaznaczone linie łączenia form, czyli szlifowania elementów i poprawiania ich powierzchni nie będzie za dużo, co mnie ucieszyło.
Jakość elementów, ich faktura sugerują, coś takiego jak szpachlówka nie będą mi potrzebne w trakcie budowy, co też i później się potwierdziło, dopasowanie wszystkich części jak dla mnie perfekcyjne. Oczywiście w trakcie budowy modelu warto wpierw przeanalizować dokładnie samą instrukcję, przyjrzeć się elementom składanym w każdym kroku itd. Dlaczego o tym wspominam ?. Model możemy zbudować z pełnym wnętrzem, co też i uczyniłem.
Jednak pewnych elementów po zmontowaniu modelu nie będziemy widzieć, więc malowanie, czy też nawet ich montaż nie mają żadnego wpływu na efekt finalny, przykładem jest zawarte uzbrojenie w "karuzeli", pociski malowane różnymi kolorami po wpakowaniu
do wnętrza są niewidoczne. Dlatego warto dokładnie prześledzić instrukcję. Obawiałem się samego składania gąsienic, każde ogniwo składa się z trzech elementów, co daje sumarycznie 570 elementów.
W ramce z ogniwami znajduje się szablon do ich montażu co bardzo ułatwia i przyspiesza proces ich łączenia. Ogniwa po wycięciu z ramki nie wymagają już żadnej innej obróbki, docinania, szlifowania, czy też czegoś podobnego, dla mnie bardzo fajny patent na montaż gąsienicy z pojedynczych elementów. Sam wygląd gąsienicy po złożeniu jej w całość bardzo realistyczny, gąsienica bez problemu układa się później a kołach.
Sam proces budowy rozpocząłem od wanny kadłuba zgodnie z kolejnością podaną w instrukcji, mamy tutaj drążki skrętne, przez co podwozie modelu staje się "elastyczne", później silnik i cały przedział napędowy, w końcu przód kadłuba i wnętrze przedziału kierowcy mechanika z fotelem, drążkami kierowniczymi, dźwigniami sterującymi, tablicami przyrządów, panelami bocznymi, osłonami itd. Poszczególne elementy malowałem jeszcze przed ich wklejaniem, przyjąłem taką taktykę po to by nie tracić później w trakcie malowania czasu na zasłanianie, maskowanie maskolem, zaklejanie taśmami itd. Karuzela z uzbrojeniem, wreszcie całe wyposażenie wieży z obsadą działa, stanowiskami dowódcy i celowniczego, całe uzbrojenie zgromadzone na "karuzeli". Wszystko to malowane w trakcie składania na czysto, jak fabryka dała. Samo postarzanie i ślady użytkowania, zadrapania zostawiłem sobie na koniec każdego modułu. W trakcie budowy konsultowałem się cały czas z prawdziwym użytkownikiem tego czołgu z początku lat osiemdziesiątych, głównie tyczyło się to samej kolorystyki wnętrza, wyglądu poszczególnych elementów itd. Poniżej na kilku fotografiach sam proces składania modelu, do budowy użyłem chemii firmy TAMIYA, wszystko klejone TAMIYA CEMENT i TAMIYA EXTRA THIN CEMENT, farby to też TAMIYA, do tego markery AK, których użyłem po raz pierwszy i jest to rewelacyjna sprawa, o czym zresztą postaram się napisać w osobnym wątku im poświęconym.
Polskie kalkomanie udało mi dobrać z resztek po innych modelach. Zresztą nie było tego dużo, same szachownice i numer boczny. Od razu pragnę zastrzec, że ten konkretny egzemplarz nie miał charakterystycznych dla polskich czołgów pomarańczowych okrągłych tablic z czarnymi trójkątami na lewym przednim błotniku, co zapewne zauważą inni maniacy polskiego uzbrojenia. Sprawa ta była kilkukrotnie konsultowana. Często też w L.W.P. "siedem dwójki" chodziły bez zbiorników zewnętrznych i ich uchwytów, oraz pozbawione były bocznych uchylnych zakładanych fartuchów.
Na dioramie chciałem przedstawić czołg po powrocie z poligonu, zabrudzony, obłocony itd.
Praktyką w tamtym okresie było, że każda maszyna była od razu myta i czyszczona. Stąd też na polskim sprzęcie nie znajdziemy śladów rdzy na kadłubie itd.
Polskie kalkomanie udało mi dobrać z resztek po innych modelach. Zresztą nie było tego dużo, same szachownice i numer boczny. Od razu pragnę zastrzec, że ten konkretny egzemplarz nie miał charakterystycznych dla polskich czołgów pomarańczowych okrągłych tablic z czarnymi trójkątami na lewym przednim błotniku, co zapewne zauważą inni maniacy polskiego uzbrojenia. Sprawa ta była kilkukrotnie konsultowana. Często też w L.W.P. "siedem dwójki" chodziły bez zbiorników zewnętrznych i ich uchwytów, oraz pozbawione były bocznych uchylnych zakładanych fartuchów.
Na dioramie chciałem przedstawić czołg po powrocie z poligonu, zabrudzony, obłocony itd.
Praktyką w tamtym okresie było, że każda maszyna była od razu myta i czyszczona. Stąd też na polskim sprzęcie nie znajdziemy śladów rdzy na kadłubie itd.
Fotografie z budowy modelu.
Witryna - diorama zrobiona z XPS-u, ramka z listewek castoramowych.
Cała budowa modelu zajęła mi około 160 godzin pracy, ale warto było. :)
Cała budowa modelu zajęła mi około 160 godzin pracy, ale warto było. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz