Jedna z zasad życiowych mówi "jeśli istnieje choć mikroskopijna szansa, że coś pójdzie nie tak, to tak pójdzie". I własnie q..... poszło nie tak. Przeszło miesiąc czasu stracony. Przedobrzyłem.
Właściwie to małe błędy, które powstały z moim wielkim udziałem na samym początku zsumowały się i w rezultacie dały błąd o rozpiętości przeszło dwóch metrów. Budowane skrzydła do Toto-18 idą w piec, w ruszta, na stos, czy jak tam zwał. Po pierwsze primo przekroczyłem zakładany ciężar, po drugie primo całkowicie "spie#^*@%^%^łem" profil. Powiem więcej, uzyskałem profil, który nijak ma się do zakładanego w projekcie RG-15. A co najgorsze obie połówki mają profile różne. Kretynizmem byłoby w oparciu o takowy płat budować motoszybowca, a raczej próbować go ulotnić.
No nic nie pozostaje mi nic innego jak się powiesić, a po odcięciu się od sznura zacząć od nowa budować te cholerne skrzydła. A sezon lotniczy już otwarty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz