Umarł król, niech żyje ..... królowa.
No może nie tak do końca umarł, ale ustąpił w panteonie "gwiazd" miejsca królowej Aurorze.
Nadszedł czas zmian, czy na lepsze ?. Trudno powiedzieć, ale po prawie dwudziestu latach latania na JR-ach postanowiłem, o czym pisałem jakiś czas temu w nowy sezon wejść z nowym systemem.
Przez myśli me przelatywał Taranis, Hot - Graupnera, inny JR.
Ale w końcu dokonałem wyboru i pojawiła się "królowa", znaczy Aurora Hiteca.
Przekonały mnie do tego wyboru opinie na forach modelarskich, fakt że nie jestem jedynym w okolicy z tym radiem. Paczka nadeszła kilka dni temu, właściwie to taki mój prezent urodzinowy sprawiony samemu sobie. Bo jak klasyk mawiał "kto bogatemu zabroni ?".
Pierwszy kontakt z "królową" super, łatwość programowania oraz mnogość funkcji i mikserów w porównaniu z JR-em urzekająca.
To chyba będzie długa "miłość" :)
Rozgryzam obecnie instrukcję, gdyż filozofia obsługi zupełnie inna, niż w radiach, które miałem do tej pory.
Bardziej przystępne i niejako dla matołów, człek wręcz prowadzony jest za rękę.
Obawy me rodzi jedynie dotykowy ekran. Jestem jednak ufny, że przetrwa kilka najbliższych sezonów użytkowania.
Przez jakiś czas jedynie łamałem się czy Aurora 9, czy może raczej młodsza siostra 9X. Wybrałem jednak to co już się sprawdziło i zadomowiło wśród modelarskiej braci.
Jedynie czego mi brak, to smyczy sygnowanej logiem Hiteca :).
Ale na to tez przyjdzie czas. No chyba, ze połączę króla z królową i do Hiteca wepnę smycz JR-a.
A będzie to mniej więcej tak, jak siedzenie w Żywcu pod parasolem z logiem Coca-coli, trzymaniu w ręku szklanki z logiem Pepsi i sączeniu z niej tyskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz