niedziela, 2 czerwca 2013

Wzięło mnie na starocie.

A staroci nie lubię, wręcz nie trawię starego wina, pomijając fakt że w ogóle alkoholu nie trawię.
Nie trawię też starych .... kobiet :). starych w sensie mentalnym.
A jednak zdarzyło się że stara rzecz mi się spodobała. Znajomy wczoraj zadzwonił do mnie z targu staroci, ze znalazł jakiś model, że balsowy, że nie polski, że tani.
Dobra bierz go dla mnie, zobaczymy co to takowego.
No i wieczorem odebrałem pudełko nie wielkich wymiarów, opisane po zagranicznemu.
Z tego co wyczytałem w necie jest to konstrukcja z roku 1959 czyli mam oldtimera :)
Oczywiście wolnolatka z odpalanym z pomocą lontu statecznikiem, ale jaki problem przerobić go na RC.
Choć z drugiej strony czy to nie będzie jakowaś profanacja ?.


W pudełku chyba znalazłem wszystko co powinno być w zestawie, to znaczy trochę płytek balsowych z narysowanymi i wyciętymi sztancą elementami, masa listewek, plany, trochę drutu, arkusz pożółkłej, bardzo zresztą już pożółkłej japonki, nawet rozsypujące się kalkomanie.


W sumie nie wiem co z nim zrobić, pewnie poleży sobie w tym oryginalnym pudełku i na niego czas przyjdzie. Traktuje ten nabytek w tej chwili jako jedną wielką ciekawostkę.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz