Jak dobrać napęd, jaki silnik, jakie śmigło, budowa własnej hamowni, analiza wyników.
Poświęciłem temu tematowi artykuł, który niebawem pojawi się na stronie MODELMOTOR.
Cytat "Jaki wybrać silnik do modelu XXXXX , jakie zastosować śmigło w silniku XXXXX ?.
Pytania te bardzo często pojawiają się na różnej maści forach internetowych traktujących o modelarstwie lotniczym RC. Pomimo faktu, iż nie jednokrotnie odpowiedzi padają, pytania te a raczej całe wątki poświęcone napędom wałkowane są non-stop.
O ile w początkowym okresie napędów elektrycznych modeli latających istniały powiedzmy wytyczne ogólne, o tyle dzisiaj mnogość silników, śmigieł, reglerów może doprowadzić do zawrotu głowy. Lata temu, gdy istniały praktycznie tylko napędy szczotkowe i głównie budowane były motoszybowce zakładano ok 100 Watt mocy na 1 kg modelu – to tak w uproszczeniu.
Sytuacja na dzień dzisiejszy wygląda zupełnie inaczej, różne typy modeli, różne typy silników.
Dobór stosownego napędu do modelu latającego nie jest sprawą prostą.
Bo co to jest napęd stosowny ?
Każda klasa modeli kieruje się innymi kryteriami, o ile w modelu klasy ESA praktycznie cały lot odbywa się na pełnym gwizdku, w modelu FPV zależy nam na jak najdłuższej pracy napędu celem uzyskania maksymalnego czasu lotu, wysokości lub odległości, o tyle w przypadku motoszybowców chcemy jak najszybciej wzbić się na wysokość. ....."
W przygotowaniu kolejny artykuł mówiący o wyważaniu śmigieł, wyważarkach etc.
czwartek, 27 lutego 2014
wtorek, 18 lutego 2014
ToTo-14 Helmut Pana Jankowskiego.
Że zacytuję co dostałem.
"Witam,
Ciąg dalszy mojej przygody z "HELMUTEM"
Zamontowałem w nim silnik 180 W/850kV ze śmigłem 8/6.
Ciężar gotowego do lotu to 595 gram.
Podobny zestaw napędowy dobrze się sprawuje w "latającym skrzydle" o rozpiętości 1200 mm i ciężarze większym o ok. 200 gram.
Już pierwsze lądowanie na zamarzniętej łące zweryfikowało mój pomysł na oklejenie tylko dołu i góry kadłuba.
Model przy gazie ustawionym na ok. 50% przeleciał tylko kilka metrów.
Po wylądowaniu spód skrzydeł wygląda jak żaba nadziana na widelec. Ale o to mam pretensje tylko do siebie.
Drugi lot (gaz na 75 %) - to kilkanaście metrów po linii prostej. Model leci wolno ale stabilnie.
Tym razem przy lądowaniu pęka śmigło.
Tyle wrażeń z pierwszego dnia.
Nazajutrz - zmiana śmigła na 9/6.
Start znad głowy. Gaz do dechy i to jest TOOOOOO !!!!!
HELMUT leci jak po przysłowiowym sznurku.
Jest szybki i zwrotny. Nawet o dziwo dostojnie szybuje.
Ma ładną sylwetkę.
Teraz wychodzi mój drugi błąd.
Nie oklejony papierem depron, pomalowany białym akrylem jest SINY a tylko dół skrzydeł pokryty fluorescencyjnym różem jest dobrze widoczny.
Za to o górze samolotu nie mogę tego powiedzieć .
Stąd widoczna na zdjęciach (dodana później) neonowa folia.
Mam nadzieję, że będzie lepiej.
Dla mnie sprawa widoczności ma priorytet nad estetyką (już nie ten wzrok !).
O tej porze nad morzem ciągle wieje. Przy poprawie pogody będzie c.d.
W podsumowaniu:
polecam HELMUTA wszystkim tym, którzy chcą mieć model przy niskim nakładzie kosztów materiałowych.
Samolot jest dobrze przemyślany i łatwy do wykonania.
Przynieść może dużo satysfakcji. Zmieści się nawet zw małym, samochodzie, razem z teściową, ale chyba lepiej bez niej.
Pozdrowienia
w załączeniu kilka fotek ..."
Na fotografiach poniżej Helmut Pana Jana Jankowskiego. Troszkę je wyedytowałem na potrzeby tej strony.
Panie Janie serdecznie pozdrawiam.
"Witam,
Ciąg dalszy mojej przygody z "HELMUTEM"
Zamontowałem w nim silnik 180 W/850kV ze śmigłem 8/6.
Ciężar gotowego do lotu to 595 gram.
Podobny zestaw napędowy dobrze się sprawuje w "latającym skrzydle" o rozpiętości 1200 mm i ciężarze większym o ok. 200 gram.
Już pierwsze lądowanie na zamarzniętej łące zweryfikowało mój pomysł na oklejenie tylko dołu i góry kadłuba.
Model przy gazie ustawionym na ok. 50% przeleciał tylko kilka metrów.
Po wylądowaniu spód skrzydeł wygląda jak żaba nadziana na widelec. Ale o to mam pretensje tylko do siebie.
Drugi lot (gaz na 75 %) - to kilkanaście metrów po linii prostej. Model leci wolno ale stabilnie.
Tym razem przy lądowaniu pęka śmigło.
Tyle wrażeń z pierwszego dnia.
Nazajutrz - zmiana śmigła na 9/6.
Start znad głowy. Gaz do dechy i to jest TOOOOOO !!!!!
HELMUT leci jak po przysłowiowym sznurku.
Jest szybki i zwrotny. Nawet o dziwo dostojnie szybuje.
Ma ładną sylwetkę.
Teraz wychodzi mój drugi błąd.
Nie oklejony papierem depron, pomalowany białym akrylem jest SINY a tylko dół skrzydeł pokryty fluorescencyjnym różem jest dobrze widoczny.
Za to o górze samolotu nie mogę tego powiedzieć .
Stąd widoczna na zdjęciach (dodana później) neonowa folia.
Mam nadzieję, że będzie lepiej.
Dla mnie sprawa widoczności ma priorytet nad estetyką (już nie ten wzrok !).
O tej porze nad morzem ciągle wieje. Przy poprawie pogody będzie c.d.
W podsumowaniu:
polecam HELMUTA wszystkim tym, którzy chcą mieć model przy niskim nakładzie kosztów materiałowych.
Samolot jest dobrze przemyślany i łatwy do wykonania.
Przynieść może dużo satysfakcji. Zmieści się nawet zw małym, samochodzie, razem z teściową, ale chyba lepiej bez niej.
Pozdrowienia
w załączeniu kilka fotek ..."
Na fotografiach poniżej Helmut Pana Jana Jankowskiego. Troszkę je wyedytowałem na potrzeby tej strony.
Panie Janie serdecznie pozdrawiam.
Opis budowy prototypu i plany modelu do pobrania : http://motylasty.pl/toto014a.html
poniedziałek, 10 lutego 2014
ToTo-18 Shatan - dalsze moje z drzewnem boje.
Zajęcia dni ostatnich nie pozwoliły mi poszaleć zbytnio w temacie modelarstwa, w innych tematach zresztą też nie. Ale pomimo tego coś tam zrobiłem. Wkleiłem wreszcie w połówka płata mocowania kieszeni, wreszcie i same kieszenie zostały wmontowane. Zgodnie z przedstawionymi wcześniej rysunkami płaty ( a raczej połówki płata ) łączone będą płaskownikiem stalowym 12x2 w kieszeni miedzianej ( a może mosiężnej ) o ściankach 0,5 mm. Mocowanie tylne to kieszeń z rury węglowej. Zastanawiałem się dość długo nad samym wzmocnieniem kieszeni głównej przedniej. Kieszeń zbudowana jest z dwóch rodzajów sklejki, od strony dźwigara jest to sklejka 3 mm , do niej doklejona ( dolaminowana ) jest sama kieszeń, później sklejka 2 mm. Od dołu i góry wklejone listwy sosnowe 3x3. Całość zostanie z pokryciem dolnym i górnym złączona z pomocą tkaniny szklanej i żywicy. Myślę, ze takie mocowanie kieszeni będzie mocne.
Na fotografii po lewej stronie wklejona kieszeń na długości czterech żeber, dolna i górna krawędź usztywnione dodatkowo wklejkami z listwy sosnowej 3x3 , na fotografii po prawej od czoła dodatkowo doklejona ścianka ze sklejki 2 mm. Wszystkie elementy drewniano-sklejkowe zostały "obficie" poklejone żywicą. Rura węglowa chwilowo wklejona z pomocą CA, Zostanie ona dodatkowo oklejona wstawkami balsowymi. Przestrzeń pomiędzy pierwszymi zebrami zostanie w całości wypełniona balsą.
Na fotografii po lewej stronie wklejona kieszeń na długości czterech żeber, dolna i górna krawędź usztywnione dodatkowo wklejkami z listwy sosnowej 3x3 , na fotografii po prawej od czoła dodatkowo doklejona ścianka ze sklejki 2 mm. Wszystkie elementy drewniano-sklejkowe zostały "obficie" poklejone żywicą. Rura węglowa chwilowo wklejona z pomocą CA, Zostanie ona dodatkowo oklejona wstawkami balsowymi. Przestrzeń pomiędzy pierwszymi zebrami zostanie w całości wypełniona balsą.
Obie połówki płata przygotowane do pokrycia przednimi kesonami górnym i dolnym.
wtorek, 4 lutego 2014
AIRCOMBAT - ESA
Na stronie www.modelmotor.pl zamieszczony został kolejny tekst, tym razem poświęcony głównie aspektom budowy modeli klasy ESA.
Zapraszam do ewentualnego zapoznania się : http://modelmotor.pl/webpage/pl/aircombat-modele-klasy-esa.html
Fragment tekstu :
"Jedną z bardziej widowiskowych klas w modelarstwie lotniczym RC jest klasa modeli do walki powietrznej potocznie zwana aircombatem. Aircombat dzieli się na podklasy, gdzie występują zarówno modele o napędzie spalinowym, jak i modele o napędzie elektrycznym.
ESA WWII jest jedną z popularniejszych podklas tego typu modelarstwa.
Proste modele, nie wielkie koszty, dostępność materiałów i jednolity regulamin w znacznej mierze wpływają na coraz większą popularność tej dziedziny. Samo latanie i uczestnictwo w „walce” przynosi wiele doznań i całą masę adrenaliny, których w innych klasach nie uświadczymy. ESA też jest o tyle widowiskowa, że postronny obserwator a także jej uczestnik od razu widzi różnice pomiędzy pilotami, różnice pomiędzy sposobami latania. Gdzie jedni raczej latają zachowawczo, inni zaś puszczają wodze swej fantazji i często brawury, czy też ryzyka.
Zapiski regulaminu dokładnie precyzują wszystkie aspekty tej klasy począwszy od budowy modeli, a raczej wytycznych i ram decydujących o samych modelach po organizację zawodów, sposób oceny, sędziowania i wreszcie klasyfikowania zawodników na danych pozycjach.
Regulaminy wszystkich klas aircombatu dostępne są na stronie : http://www.aircombat.pl/ gdzie znajdziemy też więcej informacji....."
Zapraszam do ewentualnego zapoznania się : http://modelmotor.pl/webpage/pl/aircombat-modele-klasy-esa.html
Fragment tekstu :
"Jedną z bardziej widowiskowych klas w modelarstwie lotniczym RC jest klasa modeli do walki powietrznej potocznie zwana aircombatem. Aircombat dzieli się na podklasy, gdzie występują zarówno modele o napędzie spalinowym, jak i modele o napędzie elektrycznym.
ESA WWII jest jedną z popularniejszych podklas tego typu modelarstwa.
Proste modele, nie wielkie koszty, dostępność materiałów i jednolity regulamin w znacznej mierze wpływają na coraz większą popularność tej dziedziny. Samo latanie i uczestnictwo w „walce” przynosi wiele doznań i całą masę adrenaliny, których w innych klasach nie uświadczymy. ESA też jest o tyle widowiskowa, że postronny obserwator a także jej uczestnik od razu widzi różnice pomiędzy pilotami, różnice pomiędzy sposobami latania. Gdzie jedni raczej latają zachowawczo, inni zaś puszczają wodze swej fantazji i często brawury, czy też ryzyka.
Zapiski regulaminu dokładnie precyzują wszystkie aspekty tej klasy począwszy od budowy modeli, a raczej wytycznych i ram decydujących o samych modelach po organizację zawodów, sposób oceny, sędziowania i wreszcie klasyfikowania zawodników na danych pozycjach.
Regulaminy wszystkich klas aircombatu dostępne są na stronie : http://www.aircombat.pl/ gdzie znajdziemy też więcej informacji....."
niedziela, 2 lutego 2014
Jest coraz gorzej.
Tia jest coraz gorzej, czym dłużej się bawię plastikiem tym bardziej dochodzę do wniosku, ze jest coraz gorzej. O ile dwadzieścia lat temu, no prawie trzydzieści już, udało mi się model zrobić, czysto pomalować, o tyle dzisiaj nie widzę końca. Nie widzę końca budując gada, a raczej malując. Cały czas odnoszę wrażenie że to czy tamto można zrobić lepiej, inaczej. Cały czas mi się wydaję, że robię coraz gorzej.
W przypadku BeWuPa postanowiłem go jedynie wybrudzić, nie waląc za bardzo "rdzą". Jednak konfrontacja z fotografiami skusiła mnie do "utlenienia" w paru miejscach. I wyszło ... co wyszło. Nie jestem zadowolony. Model ukończony w 99,99 procentach, postanowiłem już nic przy nim nie robić, jedynie prysną satinem i dokleję anteny.
Oki brudzenie tym razem robiłem HUMBROLAMI i WhiteSpiritem.
Użyłem farba 83 i 121 mieszanych na oko. Wpierw modle spryskałem aerografem w miejscach gdzie kurz zazwyczaj się łapie i raczej nie schodzi, czyli dookoła włazów, w szczelinach i zagłębieniach. Po odczekaniu około 30 minut zabrałem się za ścieranie farby szerokim pędzlem i WhiteSpiritem. Powtórzyłem to po dwóch dniach by efekt uwypuklić. Później na całość poleciał filtr, podwozie wybrudziłem pastelami.
Rdza to trzy kolory PACTRY szary, rdzawy i miejscami szary ze srebrnym. Całości dopełnił jeszcze ołówek 6B, którym głównie traktowałem krawędzie.
Powalczyłem też przy SHATANIE, zabrałem się za płat wreszcie, przy okazji z lekka zmieniając konstrukcję. Planowałem użyć na dźwigarach rowingu węglowego, jednak konstrukcja oparta o balsę średnią 2 mm będzie tak sztywna, że rowing praktycznie nic nie da.
W przypadku BeWuPa postanowiłem go jedynie wybrudzić, nie waląc za bardzo "rdzą". Jednak konfrontacja z fotografiami skusiła mnie do "utlenienia" w paru miejscach. I wyszło ... co wyszło. Nie jestem zadowolony. Model ukończony w 99,99 procentach, postanowiłem już nic przy nim nie robić, jedynie prysną satinem i dokleję anteny.
Oki brudzenie tym razem robiłem HUMBROLAMI i WhiteSpiritem.
Użyłem farba 83 i 121 mieszanych na oko. Wpierw modle spryskałem aerografem w miejscach gdzie kurz zazwyczaj się łapie i raczej nie schodzi, czyli dookoła włazów, w szczelinach i zagłębieniach. Po odczekaniu około 30 minut zabrałem się za ścieranie farby szerokim pędzlem i WhiteSpiritem. Powtórzyłem to po dwóch dniach by efekt uwypuklić. Później na całość poleciał filtr, podwozie wybrudziłem pastelami.
Rdza to trzy kolory PACTRY szary, rdzawy i miejscami szary ze srebrnym. Całości dopełnił jeszcze ołówek 6B, którym głównie traktowałem krawędzie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)