Postanowiłem jednak zabrać się za kolejny model. Tym razem mało "samolotowy" , raczej coś bardziej "fanstastycznego" kształtem podobnego do ... ryby. Walczę z wagą, każdy kolejny model to walka i za każdym razem jest to walka przegrana. Tym razem ma być inaczej, myślę że doświadczenia z poprzednimi modelami pozwolą mi zejść poniżej magicznej dla mnie wartości 150 gram.
Jak najmniej wzmocnień, prętów i innych.
Czekamy więc na owoce pracy ;) powodzenia ;)
OdpowiedzUsuńCzekamy więc na owoce pracy ;) powodzenia ;)
OdpowiedzUsuń