piątek, 2 sierpnia 2013

ToTo-3 - zgon

Pisałem jakieś dwa tygodnie temu circa ebaut o uszkodzeniu ToTo-3.
Model został rozbity w wyniku mojej własnej głupoty, nonszalancji i braku uwagi przy starcie.
Powiem więcej rozbiłem go ... dwa razy. :). W wyniku pierwszego uderzenia w ziemię pokiereszowałem mu cały przód, w drugim locie rozwaliłem płat. Dopiero trzeci lot tego dnia, gdy wszystko pokleiłem taśmą i gumkami aptekarskimi był prosty i "normalny", o ile lotem normalnym możemy nazwać lot, gdzie z modelu zwisa akumulator. W trzecim locie jednak litość wzięła górę i już go nie dobijałem.
Model leży jeszcze u mnie w modelarni, a ja mijając go codziennie zastanawiam się czy naprawiać gada czy też odesłać do krainy wiecznych łowów. Za naprawą przemawia fakt, iż zniszczenia nie są aż tak tragiczne, ot uszkodzony w dwóch miejscach płat i kadłub z pokiereszowana, by nie powiedzieć oderwana mordą.
W sumie na dwa, góra trzy wieczory pracy. Pozostaje też opcja, by kogoś obdarować zwłokami, ale w sumie powiedzmy, że ktoś się nim zaopiekuje, ba nawet naprawi i przy oblocie roz...li o matkę ziemię.
Jak nic będzie miał pretensję do mnie, ze mu nielota podesłałem.
Pies ogrodnika ze mnie, sam nie zeżrę a innemu nie da. W sumie nie trawię robić drugi raz tego samego, czy tez naprawiać, szkoda mi na to czasu. Już lepiej zająć się jakimś innym projektem.
Ot takowe moje przedurlopowe dylematy. Z rzeczy weselszych, jeden z kolegów modelarzy podesłał mi fotkę swojego ToTo-7 chwaląc sobie ten model. No cóż cieszy mnie niezmiernie fakt, że samolot ten pozwolił niektórym rozpocząć zabawę w modelarstwo lotnicze.
Poniżej na paru fotkach "ścierwo" ToTo-3 zrobione zaraz po katastrofie i ToTo-7 Pana Krzysztofa Makosza, zresztą bardzo ładnie pomalowany i bardzo czysto wykonany.







2 komentarze:

  1. Pewnie, że opłaca się naprawić. Nawet jak miałbyś komuś oddać, to chyba lepiej, jak własnoręcznie zreperujesz usterki, niż ktoś inny miałby. Sprawisz komuś radość i tyle.

    OdpowiedzUsuń
  2. Model już w krainie "wiecznych" łowów. Nie było sensu naprawiać.

    OdpowiedzUsuń