wtorek, 30 lipca 2013

Lotniczy lipiec

Bo jeszcze z obiegu wypadnę i tyle będzie. No nic w dalszym ciągu jakoś ochota na budownictwo mnie przechodzi, bynajmniej w planach jednak trochę mam i tylko czekam na impulsa. Na moje nic nie robienie i nic nie pisanie głównie składa się nawał obowiązków zawodowych, które jednak za dni parę zostaną "zwolnione". Lipiec w zakresie modelarstwa upłynął, jedynie dane mi było trochę polatać.
Powiem więcej, po pięciu latach odważyłem się w końcu uruchomić Belta. Oczywista wpierw przewertowałem wszystkie możliwe fora helikopterowe w temacie przeróbki, a raczej przekonfigurowania nadajnika z mode 2 na mode 1. Za żadne skarby świata nie przejdę na mode 2. Przeszło dwadzieścia lat latania w mode 1 jest nie do wyplewienia. Oczywista ma się to do helikopterów jak ręcznik do ryby.
Rekonfiguracja radia wbrew temu co piszą była prosta, tylko przełożyłem grzechotkę, sprężynę i przełączyłem jeden przełącznik w nadajniku. Zrobiłem podwozie treningowe, naładowałem pakiet i .....
Trochę fotek lipcowych a na nich : Mentor Multiplexa, bardzo fajny górnopłat, jeno ma tendencję do lądowania za każdym razem na "plecach" :), nowy model Zbyszka do lotów FPV i stosowne fotki Tarnowskich Gór z wysoka. Zbychu poszedł coś na przeszło 1300 metrów, nawet widać że ziemia okrągłą jest jednak. Adam oblatał Madmana z pełnym powodzeniem, pięknie poszedł, jak po sznurku. Grzesiek męczy jakiegoś koptera, no i mój Belt.
Oczywista przed lotem fotka stosowna na te okazję :).












Belta podniosłem próbując zawisu w sumie z 10 razy, ostatni raz był fatalny, poszła jedna łopata, i pokiereszowałem zębatkę główną. Czy mi si to podoba ?. Nie wiem. Mówią na forach, że kto nauczy się latać Beltem bez problemu i z prawdziwą przyjemnością przejdzie na jakieś Rexa. Nie powiem adrenalina pomimo godzin spędzonych na symulatorze niezła, łapy mnie latały jak staremu alkoholikowi. najgorsza w tym wszystkim jest świadomość, że jak "przykrecę" samolotem to mam duże szanse na jego naprawę i połatanie, natomiast kret śmigłowcem to praktycznie tylko wydatki.


poniedziałek, 15 lipca 2013

Nie ma mnie.

Od prawie miesiąca nic nie napisałem.
Nawał obowiązków w pracy główną tego przyczyna jest, nic nie pomodelarzyłem.
Nic nie zbudowałem, wszystko praktycznie leży odłogiem.
Trochę polatałem, przy okazji w EG spaliłem silnik, w Mustangu spaliłem serwa a wczorajszego wieczora dobiłem ToTo-3, uszkodzony płat, przód kadłuba połamany. Zastanawiam się czy naprawiać, czy wysłać w całości do krainy wiecznych łowów. AAA jeszcze pomalowałem kółka w BMP-2.
Zastój totalny i zniechęcenie, szukam impulsu by wystartować.
Ot pisze tak by ktoś nie pomyślał, iż w niebyt wpadłem.