Powiem więcej, po pięciu latach odważyłem się w końcu uruchomić Belta. Oczywista wpierw przewertowałem wszystkie możliwe fora helikopterowe w temacie przeróbki, a raczej przekonfigurowania nadajnika z mode 2 na mode 1. Za żadne skarby świata nie przejdę na mode 2. Przeszło dwadzieścia lat latania w mode 1 jest nie do wyplewienia. Oczywista ma się to do helikopterów jak ręcznik do ryby.
Rekonfiguracja radia wbrew temu co piszą była prosta, tylko przełożyłem grzechotkę, sprężynę i przełączyłem jeden przełącznik w nadajniku. Zrobiłem podwozie treningowe, naładowałem pakiet i .....
Trochę fotek lipcowych a na nich : Mentor Multiplexa, bardzo fajny górnopłat, jeno ma tendencję do lądowania za każdym razem na "plecach" :), nowy model Zbyszka do lotów FPV i stosowne fotki Tarnowskich Gór z wysoka. Zbychu poszedł coś na przeszło 1300 metrów, nawet widać że ziemia okrągłą jest jednak. Adam oblatał Madmana z pełnym powodzeniem, pięknie poszedł, jak po sznurku. Grzesiek męczy jakiegoś koptera, no i mój Belt.
Oczywista przed lotem fotka stosowna na te okazję :).
Belta podniosłem próbując zawisu w sumie z 10 razy, ostatni raz był fatalny, poszła jedna łopata, i pokiereszowałem zębatkę główną. Czy mi si to podoba ?. Nie wiem. Mówią na forach, że kto nauczy się latać Beltem bez problemu i z prawdziwą przyjemnością przejdzie na jakieś Rexa. Nie powiem adrenalina pomimo godzin spędzonych na symulatorze niezła, łapy mnie latały jak staremu alkoholikowi. najgorsza w tym wszystkim jest świadomość, że jak "przykrecę" samolotem to mam duże szanse na jego naprawę i połatanie, natomiast kret śmigłowcem to praktycznie tylko wydatki.