środa, 2 października 2013

Dalsza walka ze Zlinem i ze ... sobą.

Jako że mechanik samochodowy, co to mi furę naprawia kolejnymi telefonami mnie o zawał chce doprowadzić, to w celu odreagowania i z chęci pozbycia się w sobie zamiarów morderczych we mnie drzemiących, a ku niemu kierowanych trochę przy Zlinie pogmerałem.
A pogmerałem przy kabince, podwoziu tylnym i zbliżam się wielkimi krokami do gmerania przy reszcie.
Model ten coraz bardziej mi się podoba, korci mnie maksymalne umakietowienie, o ile w ogóle da się umakietowić EPP. A może o jakieś wyposażenie kabinki mu zrobię. Natenczas fotki z wczorajszej walki.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz