wtorek, 29 października 2013

Taranis - Gromowładca

Nie powiem, od jakiegoś czasu męczy mnie ..... nowe radio.
A to może jakiś JR 9303, a to może Aurora.
Przyglądam się pilnie nowemu wytworowi Fry-Skaya, wszak opinie o ich wyrobach są jak najbardziej spójne i w wyważone.
Sprzęt już zadomowiony, sprawdzony z każdej strony.
Już trochę opisów i wniosków można znaleźć na forach modelarskich.
Ot tak się zastanawiam przed nadejściem nowego sezonu.
W mitologii celtyckiej Taranis to gromowładca, niezły klient z niego był.
W sieci pojawiło się wstępne tłumaczenie instrukcji tego go radia.

Wygląda bardzo zachęcająco.
Link : https://code.google.com/p/opentx/wiki/OpenTx_FrSky_PL
Chyba czas się przespać powoli z problemem.


poniedziałek, 28 października 2013

W czym rysować ?

W czym rysować ?, jak żyć ?

Generalnie bardzo wielu modelarzy staje czasami przed wyzwaniem stworzenia rysunku, dokumentacji czy jak tam zwał. Rzecz niby prosta, narysować model, narysować element, stworzyć rysunek "zapytaniowy" celem wysłania go na forum, czy też komuś innemu. Wszak jeden obraz to więcej niż tysiąc słów jak mawiał poeta Sofronow. Jakie kryteria, jakie wymagania i w końcu jaki program ?
Sprawa wydaje się prosta, gdy chodzi nam o rysunek poglądowy, bez skali, bez szczegółów. Wtedy wystarczy nam zwykły Paint czy tez inny programik. "Jaja" zaczynają się w momencie, gdy istotnym jest dokładny wymiar, zobrazowanie szczegółów budowy, ukazanie zależności elementów i ich wpływu na siebie.
Aż prosi się o jakiegoś Autocada. Istnieje cała masa  darmowych cadów do pobrania z sieci, licencje niektórych nawet pozwalają nam na prace zarobkowe, czyli komercyjne.
Sam wielokrotnie podchodziłem do cada, gdzie za główny jego plus upatrywałem fakt możliwości zaznajomienia się z obsługą , zasadami i całą filozofią autocadową.

Jednak od przeszło dwudziestu lat pracuję w Corelach począwszy od wersji drugiej.
W pewnym czasie zacząłem używać tego programu do tworzenia dokumentacji technicznych moich modeli. Kolejne wersje wprowadzały następne udogodnienia w zakresie tworzenia rysunków technicznych  i praktycznie dzisiaj posługuję się generalnie tylko tym programem.

Jakie plusy Corela ?
  • precyzja
  • dokładność
  • automatyczne wymiarowanie
  • export do dowolnego formatu
  • możliwość dowolnego "kolorowania" i wyjścia poza schemat rysunku technicznego
Jakie minusy ?
  • praktycznie jedynie praca w przestrzeni 2D 
  • cena programu
No niestety, ale Corel swoje kosztuje, najtańsza wersja Home & Student to ok 300 PLN. Wersja komercyjna to już zupełnie inne pieniądze. Czy warto poświęcić te 300 PLN kosztem lipoli, reglera ?
Jeśli hobby nasze traktujemy poważnie, nie ograniczamy się jedynie do składania z pudełka, jeśli zamiarem naszym jest też podzielić się swą wiedzą z innymi, to warto.
I to nie nie tylko w odniesieniu do rysunków samolocików, ale w całym aspekcie grafiki.
Jaka wersja ?
Praktycznie rysunek "techniczny" zrobimy w każdej dostępnej, jednak dopiero od wersji X3 mamy gro środków, które właśnie w rysunku technicznym są bardzo pomocne. 

Rysunek typowo techniczny ( w moim mniemaniu ) zrealizowany w Corelu.


Rysunek techniczno-ilustracyjny w tymże.


Jakie inne programy prócz cadów i Corela ?
Od pewnego czasu zafascynowało mnie rysowanie w 3D, istnieje cała masa produktów do takowych rysunków, np Studio 3DMax, Blender i inne, no i oczywiście Autocad.
Odnalazłem się jednak w produkcie zupełnie darmowym, odnalazłem to może zbyt wiele powiedziane.
Chodzi o Google Sketchup-a. Walczę z nim, a raczek z jego filozofią od przeszło roku, nie do końca pewien jestem za każdym razem jego efektów. Na dzień dzisiejszy radzę sobie dość dobrze w rysowaniu ... mebli i temu podobnych tematów oscylujących głównie wokół wystroju i projektu aranżacji miejsc. 
Przykład projektu wystroju wnętrza, a właściwie zabudowy. Zresztą z powodzeniem zrealizowany.


Przykład prostych form technicznych, czyli schemat budowy siłowni do pomiaru napędów elektrycznych.
Opis budowy i dokumentacja fotograficzna siłowni pod adresem : http://motylasty.pl/warszt_3.html#warsztat14



W temacie "modelarstwa" program ten jednak czasami stanowi dla mnie jedną wielką "niewiadomą".
O ile w rysunkach Corelowych narzędzie jako takie jest mi doskonale znane, "wiem co i wiem jak", o tyle w przypadku Sketchupu za każdym razem jest to dla mnie totolotek :)
Ale polecam każdemu, masa niezłej zabawy.


Wymienione programy posiadają bardzo fajną dokumentację, całą masę tutoriali i przykładów użycia znajdziemy zarówno w postaci plików pdf , jak i filmów na Youtoobie. Warto też zaglądac na fora poświęcone tym programom : 
Wystarczy się tylko porozglądać. Samo oprogramowanie do ściągnięcia z netu, gdzie Sketchup jest darmowy, natomiast Corel występuję zazwyczaj w wersjach testowych 30 dniowych.

Linki do stron i forumów traktujące o Corelu i Sketchupie

Corel


Sketchup

Nic tylko .... rysować.

środa, 23 października 2013

By nie popaść w obłęd.

Co zrobić, by nie popaść w obłęd ?
Nie zabierać się za modelarstwo, no może trochę przesadziłem. Może powinienem napisać "nie zabierać się za .... klejenie kabinki". Walcząc dalej przy Zlinie właśnie to ostatnio mnie spotkało. Podchodziłem do niej jak do jeża, kombinowałem na wszelakie sposoby jak dociąć, czym kleić etc, jak to później wyszlifować.
Najwięcej obaw budził u mnie wybór kleju. Sama ramka kabiny jest bardzo cienka, zastanawiałem się nad silikonem szklarskim, UhuPorem i cały czas odkładałem na bok CA. W końcu wybór padł własnie na ten klej. Obawy moje największe rodziło niebezpieczeństwo, że ta cholerna kabina zajdzie od środka oparami kleju i będzie jak to mawiają "po szpilu". W końcu się zdecydowałem na .... CA średni plus przyspieszacz.
Samą kabinkę dokładnie odtłuściłem, wymyłem od środka, raz jeszcze przetarłem benzyna lakową i przystąpiłem do klejenia. Czego ja się o sobie nie dowiedziałem w tym czasie ?, ileż inwektyw pod swoim adresem wystosowałem. Niby sprawa prosta dokleić kawałek "plastiku" do drewna. Tylko że tego "plastiku" miałem dokładnie jeden kawałek ( słownie - 1 ). Zrobiłem tak ; wypraskę kabinki przyciąłem w ten sposób, ze była swym obrębem większa od ramy o jakieś 5 mm z każdej strony. Nałożyłem ja na ramę, przytwierdziłem w miejscach kilku szpilkami modelarskimi i powoli wlewałem średnie CA natychmiast je traktując przyspieszaczem. I tak krok po kroku, milimetr po milimetrze. Później już tylko proces odcięcia naddatków, to zrobiłem Proxxonem i małą tarczą, szlifowanie do krawędzi ramy, znów Proxxon zgrubnie i wykończenie ręczne. W końcu po .... bardzo długim czasie proces klejenia został zakończony.



Zamocowałem też, jak widać serwa kierunku i wysokości, oraz wreszcie wkleiłem serwa lotek. 
Teraz kombinuję nad zrobieniem goleni podwozia, pewnie jakieś alamunium lub laminata.


Chyba powoli się zbliżam do końca składania, jeszcze tylko później proces malowania dziada i w powietrze.



niedziela, 20 października 2013

Jak dzieci, normalnie jak dzieci.

Wiało jak diabli, na lotnisku pusto.
Pojawił się Zbyszek, dojechał Andrzej, kilku spacerowiczów.
Na pytanie "latasz ?", Zbychu wyjął z bagażnika wielki wór.
I puścił , jak dziecko :)




A my z Andrzejem, no co ?, Sojuzy w łapy, bo Zbyszkowego wyczynu nie byliśmy w stanie niczym pobić.
Andrzej zaliczył 66 minut na jednym pakiecie, a wiało jak diabli.




Chyba czas już powoli sezon zamknąć i ..... zaraz otworzyć nowy.




Co powoduje, że mi się chce ?

Co powoduje, że mimo wszystko chce mi się "bawić", pisać o tym, udzielać rad prowadzić tego bloga, prowadzić stronę.
Chyba odpowiedzią na to pytanie są maile, które czasami dostaję.
Dzisiaj dostałem takowy, że zacytuję :

Imie i nazwisko   : Leon
Adres email       : ******** @poczta.onet.pl
----------------------------------
Wiadomość         : Witam.
Z dużym zainteresowaniem zapoznaję się z Twoją stroną motylasty.pl oraz radami jakie udzielasz początkującym i doświadczonym modelarzom. To jak widzę rzadkość na polskich stronach internetowych. Ponieważ chcę wykorzystać obecny mój czas (jestem emerytem od sierpnia br) a przy okazji może uda mi się zarazić wnuczka tym bakcylem postanowiłem zacząć naukę od początku a ponieważ nie mam problemów finansowych to start mam ułatwiony.  Z modelarstwem miałem do czynienia krótko w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku potem tylko praca...Zacząłem o przeglądania dyskusji na polskich forach internetowych i ze smutkiem stwierdziłem , że jest tam wielu przemądrzałych modelarzy traktujących tą dziedzinę jako naukę tajemną i magiczną. Ze smutkiem czytałem odpowiedź młodemu entuzjaście, który nie mógł zrozumieć programowania aparatury RC z zaleceniem aby dał sobie spokój i zajął się graniem na jakimś instrumencie. Ponieważ jestem na etapie gromadzenia aparatury, zakupu elektroniki, materiałów do budowy latającego urządzenia treningowego zacząłem przeglądać właśnie polskie i zagraniczne strony internetowe. Na stronach zagranicznych jest rzeczywiście wielki wybór łącznie z filmami obrazującymi najtrudniejsze etapy budowy modeli latających.
Właśnie czytając jedną ze stron zagranicznych trafiłem na Ciebie i z miłym zaskoczeniem natychmiast dodałem ją do ulubionych. Postanowiłem też napisać kilka zdań dziękując za wszystko co zrobiłeś do tej pory a przy okazji przesłać życzenia z ciepłego niedzielnego wieczoru w Bielsku-Białej.
Wykonane przez Ciebie modele prezentują się wspaniale!
Jeszcze raz dziękuję i serdecznie cię pozdrawiam życząc wielu sukcesów. Odwiedziny na stronie motylasty.pl to prawdziwa przyjemność.
Leon (vel szymek_sarat)
Dzięki Leon, czy też Szymek, wielkie dzięki.



niedziela, 13 października 2013

Znów porwałem.

I znów porwałem Zbyszkowi foty ufny, że żalu miał nie będzie. Wszak próbujemy propagować zarówno naszą zabawę, jak i samemu przy tym się nie źle bawić. Tym razem zdjęć nie kadrowałem, nie obrabiałem, a tylko Zbyszka sygnaturą opatrzyłem. Świat z góry, a na dodatek z "krzywej" optyki GoPro wygląda .... dla mnie fantastycznie. Polataliśmy tez dzisiaj trochę, pogoda jak na październik super.



















Pozlinowałem.

Znaczy wreszcie znalazłem odrobinę czasu i trochę nadgoniłem prac przy Zlinie.
Takoż zrobiłem gniazda pod serwa w skrzydłach, coś tam uzupełniłem w kabince, zamocowałem silnik.
Pisać mi się nie chce dzisiaj :).





środa, 9 października 2013

Stacja do czyszczenia aerografu.

Aerograf. Jedno z tych urządzeń bez których można sobie wyobrazić swój żywot modelarski i jedno z tych, które jak już się pojawi na naszym warsztacie, to wyobraźnia nasza nagle odwraca się o sto osiemdziesiąt stopni ( słownie 180 ).
Aerograf ma to do siebie, ze po użyciu wymaga czyszczenia.
I tutaj pojawia się mały problem, zazwyczaj wylewamy z niego resztkę farby, wlewamy stosowny
do niej rozpuszczalnik i .... sikamy w powietrze, pod nogi, w szmatę jakowąś, w otwarte okno.
Smród unosi się po całym domostwie, opary farby, rozpuszczalnika.

Sposobem na to jest zanabycie metodą zanabycia tako zwanej "stacji do czyszczenia aerografu" -
jakkolwiek poważnie to brzmi. Cena stacji to około 40-60 PLN na alledrogo.
No ale modelarz ma to do siebie, że czasami myśli.
Onegdaj  junior, znaczy syn mój otrzymał puszkę gum balonowych w fajnym słoiku. Nie wiem czy gumy
"światowe" były ( pamięta ktoś jeszcze donaldy z obrazkami w środku i ich smak ? ).
Żal to g.... było wywalić, więc zabrałem się za konsumpcję, po skonsumowaniu około 20-30 sztuk natura
dała znać o sobie i zasiadłem w miejscu, gdzie raczej sam zasiadam i mnie oświeciło.

A może z puchy tej da się coś zmajstrować.
Tak powstała "Super-bania" - czyli stacja do czyszczenia aerografów.




Opis budowy owego ustrojstwa i sposób użytkowania : http://motylasty.pl w dziale o modelach redukcyjnych. Niby nic, a radość z użytkowania .... bezcenna.




wtorek, 8 października 2013

Baniak, puszka, słoik, czy też biksa.

Bania, baniak, puszka, słoik, biksa czy też krauza i co z tego wynikło.
Czy tak trywialna rzecz, jak opakowanie po gumach do żucia może być przydatnym w modelarstwie ?
Czy tak trywialna rzecz, jak opakowanie po gumach do żucia może być przydatnym w malarstwie i grafice ?
Ale o tym to dopiero jutro z pełnymi szczegółami, bo nie ma tak, że od razu wszystko i na tacy. Ale zaręczam, że radość z używania bezcenna, szczególnie dla innych domowników.
A tak na serio, czasami warto spojrzeć na różne przedmioty i zastanowić się, czy przypadkiem nie można znaleźć dla nich drugiego życia, bywa, że życia zupełnie innego.



Czacha dymi

Czacha dymi, gdyż produkuje się człek jak ..... pisze, pokazuje, czeka i .... zero odzewu.

A tak na serio, zastanawiam się ganiając od czasu do czasu po różnych miejscach, szajsbukach i innych, dlaczego ludzie których znam osobiście i bardzo sobie cenię, ludzie którzy coś mogliby przekazać, ludzie nie banalni, siedzą cicho. A to Artur fotograf i maniak kamieni (  Misiek do Ciebie mówię ) , a to Ewelinka, której relacje ze wspinaczek po górach i zdjęcia o zawrót głowy przyprawiają, a to Andrzej maniak siekier, noży i tasaków, spod rąk którego cuda wychodzą, a to Betina, której rysunki, projekty tatoo jakoś tak przykuwają uwagę. Siedzą na wszelkiej maści forach, tyczących jedynie podobnym ich maniaków nie wychodząc szerzej do ludzi, kręcąc się jedynie w wąskim gronie im podobnych, pozostają w ukryciu. Nie powiem, wciąga mnie to pisarstwo, wciąga mnie ciekawość ocen.
BaterflajowyŚwiat obchodził będzie niebawem dziesięć lat swego istnienia. Statyczna strona, której jedynym łącznikiem z czytelnikami moimi jest księga gości chciałbym przenieść tutaj, własnie na platformę blogową. Nie wiem jednak tak do końca, czy ma to sens. Startując z tym projektem bloga przeszło pół roku temu miałem nadzieję na interakcję, miałem nadzieję na dyskusję, wymianę polemik etc. Obserwuję zastój na forach, coś co niejako pędziło do przodu powoli zwalnia. I tyczy to for, których jestem czynnym uczestnikiem, moderatorem. Chętnie poznam innych opinię, tylko że Ci inni też siedzą jakoś cicho w znacznej mierze ograniczając się do szajsbukowania i naszoklasowania.

Tarnowskie Góry z góry.

Jakoś nie potrafię przejść obojętnie obok tego co pokazuje Zbyszek.
Jego ostatnie fotografie naszego miasta z wysokości ponad 1000 metrów i widok z chmur, cóż ....
Centrum miasta, Park Wodny, Tesco w oddali. Zebrałem tutaj trochę fotek z różnych okresów naszego wspólnego latania z ostatniego roku. Trochę je wykadrowałem, mając nadzieję, że sam autor "ryja" mi za to nie obije w najbliższą niedzielę, albo i nie strąci mnie swoim "SoliusKillerem".