wtorek, 3 września 2013

Dwa razy się nie wchodzi...

...ponoć do tej samej wody. A co tam, postanowiłem zasadę tę złamać, kaloszki założyłem, pelerynkę poprawiłem i ..... Fakt, nie trawię robić drugi raz tego samego modelu. W tym przypadku jednak jest inaczej, Solius tak mnie się spodobał, że postanowiłem mieć takowego. Tym razem paczka przyszła aż zza granicy, znaczy z Sosnowca. Zanabyłem metodą zanabycia skuszony bardzo atrakcyjną dla mnie ceną. Karton solidnie zapakowany w drugi karton, w środku jeszcze parę drobiazgów dodatkowych. Robię dla siebie, przeto też to co robię, jakoś opiszę, doświadczenie z pierwszym Soliusem mam nadzieję cały proces twórczy uprości. Oczywista wprowadzę zmian troszkę, model otrzyma malowanie stosowne, nie tylko same naklejki. Zastanawiam się też nad zaimplementowaniem dodatkowych klap w skrzydłach, jakiegoś oświetlenia. Zobaczymy. Jak na razie rozpakowałem i się przyglądam, nacieszam oczęta swe kaprawe. Dodam, że o ile pamięć mnie nie myli, ostatnio zanabyłem dla siebie coś latającego jakoś tak w 1995 roku. Szmat czasu.




Relacja z budowy, czy też składania niebawem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz